poniedziałek, 1 sierpnia 2011

9. Sen

Rodzice Christiana i Caitlin zgodzili się, chociaż z trudem.
Pod namiot mięli jechać nad pobliskie jezioro.
Szybko się spakowali i wyjechali jeszcze tego dnia, po 19:00.
O 20:00 byli już na miejscu.
Wzięli 3 namioty, bo rodzice Beadlesów nalegali, ale zamierzali rozłożyć tylko dwa.
Caitlin trochę się co do tego wahała, ale nie miała ochoty spać sama. Chciała spać z Bieberem, ale trochę się też tego obawiała… Ostatecznie zgodziła się.
Justin natychmiast rozłożył namiot, a Christian męczył się z nim bardzo długo.
-Gdzie się tego nauczyłeś? – spytał poirytowany Chris.
-Nigdzie. Pod namiotem byłem może 2 razy. Po prostu przejrzałem instrukcję, Chrisssyy.
-Taa… Weź mi pomóż, bo do jutra sobie nie poradzę – powiedział Christian.
Bieber łaskawie mu pomógł.
Kiedy zgłodnieli rozpalili ognisko i piekli nad nim pianki, chleb i kiełbaski.
Niestety komary bardzo im dokuczały i szybko pochowali się do namiotów.
Chris najpierw siedział w jednym z Caitlin i Justinem. Grali w butelkę i rozmawiali o wszystkim.
Kiedy zrobiło się naprawdę późno, po kolei zaczęli przebierać się w namiocie Christiana.
Koło 2:00, Beadles poszedł do swojego namiotu, spać.
Bieber i Caitlin też się położyli.
Justin przytulał czule swoją dziewczynę.
Caitlin czuła się z Biebsem niesamowicie. Miała ochotę leżeć tak z nim wiecznie i żeby ich związek nigdy się nie skończył.
Bieber lekko musnął szyję dziewczyny.
Przeszedł ją dreszcz.
Zrobił to jeszcze kilka razy i pocałował ją w usta.
Caity modliła się, żeby nie posuwał się dalej, bo bała się, że nie wystarczy jej tyle siły woli, żeby go przystopować. Tak dobrze było jej z Justinem…
-Mała… Co jesteś taka spięta? – spytał Jus – Nie bój się mnie, śliczna.
-Nie boję się – wyszeptała i pocałowała go z uczuciem.
-Mówiłem, że nie będę na nic naciskał i zrobimy to jak będziesz miała ochotę, Cait. Naprawdę się nie przejmuj. Nie posunę się za daleko. Obiecuję.
Caitlin targały różne emocje.
Bieber musnął czule jej policzek.
-Robiłaś to już kiedyś? – spytał w pewnym momencie.
-Co? – zapytała, chociaż dobrze wiedziała, o co mu chodzi.
-No… TO…
-Nie, Justin.
-Spoko. Tylko chciałem wiedzieć – pogładził jej włosy.
-W porządku.
Justin pocałował ją namiętnie.
-Kocham cię, mała. Strasznie kocham. Z nikim nie było mi tak dobrze jak z tobą – mruczał Justin muskając jej dekolt.
-Ja ciebie też, Jus – powiedziała Caitlin.
Bieber pocałował ją znowu w usta.
Biebs był taki czuły… Dziewczyna miała ochotę całkowicie się mu oddać…
-Pamiętasz jak dałam ci pierścień czystości? – powiedziała w pewnym momencie Caitlin, kiedy Bieber całował jej ręce.
Zatrzymał się i przytulił się do niej.
-Taaak…
-Kiedy go zdjąłeś?
-Jakieś 3 miesiące temu, shawty. A co…?
-Nic…
-No co? – pocałował ją.
-Naprawdę nic… Tak po prostu spytałam.
-Spoko…
Bieber znowu zaczął namiętnie ją całować, a jego ręce niepewnie wsuwały się pod jej bluzkę.
-Jestem zmęczona, Jus… - powiedziała z trudem Cait.
Justin westchnął i wysunął ręce spod bluzki.
-Czemu nie możesz mi zaufać, Caitlin? Jak mówię, że nie posunę się dalej, to nie posunę.
-Ale jestem zmęczona po prostu…
-Taaa.
Bieber przytulił ją mocno do siebie, ale jego uczucia były trochę zranione.
-Przepraszam, Justin…
-Rozumiem, mała. Naprawdę. Po prostu troszkę mi przykro, że mi do końca nie ufasz…
-Ale ufam.
-Przecież wiem, że nie. Wiem, że zawiodłem twoje zaufanie… Wtedy… Ale to było dawno, kochanie. Teraz nigdy bym czegoś takiego nie zrobił… Pewnie ci też trochę namieszało w głowie to, co mówią o mnie w telewizji i wgl… Ale nie wszystko z tego jest prawdą…
-Jus, nie musisz się mi wcale tłumaczyć. Ja rozumiem. Po prostu ty też spróbuj zrozumieć mnie.
-No, próbuję…
Zapadła cisza pomiędzy nimi.
Justin bardzo szybko zasnął, ale Caitlin nie mogła.
Serce za szybko jej biło. Zanim się uspokoiło minęło koło 3 godzin.
Kiedy dziewczyna się obudziła, Biebera nie już było w namiocie. Wyszła i rozejrzała się.
Justin i Christian siedzieli nad jeziorem, łowiąc ryby.
-Śniadanie? – spytała rozbawiona Caitlin, obejmując Biebsa od tyłu i muskając jego policzek.
-Hej, kotku – pocałował ją w usta.
-Za mało jedzenia wzięliśmy z domu?
-No, nie, ale wiesz… Lubimy z Chrisem łowić – wyszczerzył się.
-Ale tu cisza i spokój… - rozmarzyła się Caity.
-No… Zero wrzeszczących fanek…
-Wystraszyłyby ci wszystkie ryby – zachichotała Caitlin.
-Baaaardzo śmieszne – powiedział Justin.
-Wiem – uśmiechnęła się.
Bieber puścił wędkę i rzucił się na dziewczynę. Zaczął ją łaskotać, a później wziął na ręce i groził, że wrzuci do jeziora.
-Jus! Puść! – piszczała dziewczyna.
-Dobra – zamachnął się udając, że chce ją wrzucić.
Caitlin piszczała i śmiała się na przemian.
-Puść!
-Powiedz, że mnie kochasz, mała, to dam ci spokój.
Caity spojrzała w jego oczy. Były wesołe. Kiedy oglądała Biebera w telewizji za każdym razem widać było w nich niesamowity smutek. Nie wiedziała czemu, ale nawet jak się uśmiechał wiedziała, że jest smutny. Po prostu za dobrze go znała.
Teraz było, jakby inaczej… Chyba naprawdę był szczęśliwy.
-Kocham cię – powiedziała.
-Co? – udał, że nie usłyszał.
-Kocham cię! – wrzasnęła, a on pocałował ją czule i postawił z powrotem na ziemi.
Caitlin przyjrzała się Justinowi.
Kiedy wcześniej byli razem, byli równego wzrostu, a teraz Bieber przerastał ją co najmniej o głowę, był silny i jakiś taki… Już nie chłopięcy, tylko męski.
-Wystraszyliście wszystkie ryby – jęknął Beadles.
-To nie ja, tylko ona – Justin pokazał oskarżycielsko palcem i uśmiechnął się słodko.
Caitlin go popchnęła, a on czule ją przytulił.
-Złowiliśmy 2 ryby. I tak nie potrafimy ich przyrządzić, a więc wiesz… - powiedział Bieber.
-Co fakt, to fakt… - przyznał Christian.
-Widzisz. Podoba mi się tu – stwierdził Justin.
-Mi też – uśmiechnęła się Caity.
-Mi też – wyszczerzył się Beadles.
-Naprawdę, dobrze mi zrobi trochę odpoczynku od sławy, od tego ciągłego zamieszania, nerwów… To mnie czasami po prostu przerasta. Na przykład, choćby jak paparazzi atakują mnie i Selenę na moich siedemnastych urodzinach – powiedział niezadowolony Bieber.
-Taki jest koszt sławy – westchnęła Caitlin obejmując go ramieniem.
Justin przygarnął ją do siebie i musnął jej usta.
-Dobra. Stop czułości. Błagam – powiedział Christian.
Biebs się zaśmiał.
-Też tak będę mówił jak będziesz miał dziewczynę. Zobaczysz.
Beadles wywrócił oczami.
-Co robiliście w nocy? – zagadał młody.
-Spaliśmy – powiedziała twardo Caitlin.
-Dobra, dobra. Tylko pytałem.
-Naprawdę tylko spaliśmy, Chris – zapewnił JB.
-Taaa.
-Weź przestań. Jak nie wierzysz to wyślij Cait na badanie dziewictwa, kurde.
-Oj, wierzę, wierzę, ale wiem, że na pewno chcesz jej go pozbawić w najbliższym czasie.
-Spierdalaj, Chris! Niczego nie zamierzam! Jak będzie, to będzie i powinieneś mieć, chociaż trochę mózgu i się nie wtrącać! – krzyknął wkurzony Justin.
-Okay. W porządku. Co jesteście tacy drażliwi, na ten temat?
Bieber nie odpowiedział, a Caitlin błądziła wzrokiem.
-Dobra. Nie chcecie mówić, to nie.
Beadles uświadomił sobie, że trochę przegiął.
-Sorry… - powiedział.
-Nie ma sprawy – odpowiedziała cicho Caity.
Justin przytulił ją do siebie.
-Naprawdę powinieneś mieć umiar czasem, Christian – powiedział sucho Bieber.
-Jeszcze raz sorry. Następnym razem będę siedział cicho. Naprawdę.
-Mam nadzieję – powiedział nadal zły, Jus.
-No, nie wściekaj się – poprosił Chris.
Justin nic nie odpowiedział.
Nagle jego telefon się odezwał.
Odebrał szybko.
-Tak?
-Załatwiłem ci tę Polskę w trasie – powiedział Scooter – W sumie to Polska sama cię sobie załatwiła… Ubiega o ciebie już nie wiem ile…
-To zajebiście – ucieszył się Bieber.
Scooter westchnął słysząc słownictwo Justina.
-A co robisz, JB? – spytał Sccot – Bo dzwonili i pytali się o wywiad z tobą, dzisiaj.
-Nie mogę. Mam wakacje, a poza tym jestem pod namiotem z Chrisem i Caity.
-Gdzie?
-A to twoja sprawa? Chcesz nasłać na mnie paparazzi, czy jak??
-No, nie…
-To dobrze. Daj mi trochę luzu, Scooter, błagam. Ja już nie wyrabiam.
-Okay. Cześć.
-Hej.
Bieber się rozłączył i wszedł na skype’a z telefonu.
Zo była dostępna.
Napisał jej tylko, że będzie w Polsce, żeby nikomu o tym nie mówiła i że nie ma na razie czasu pisać.
Obiecał sobie, że popisze z nią jak tylko wróci do domu.
Tego dnia cała trójka była bardziej zmęczona i położyli się spać wcześniej.
Oczywiście nie obyło się bez wieczornych czułości, ale Bieber się nie rozpędzał i dziewczyna ani razu nie musiała go hamować.
Szybko zasnęli.
-Będziesz w Polsce? – Bieber usłyszał za sobą znajomy głos.
-Będę – uśmiechnął się szeroko i odwrócił do dziewczyny.
-Nie podchodź – poprosiła.
-Czemu?
-Bo się obudzisz. Śpisz z jakąś dziewczyną, prawda?
-Skąd o tym wiesz?
-Nie mam pojęcia. Po prostu to czuję… To dziwne…
-No…
-Z, kim śpisz? – spytała dziewczyna uśmiechając się wesoło.
-Z Caitlin. Jesteśmy pod namiotem.
-Sami? – spytała z błyskiem w oku.
-Taaa. Ale Christian śpi w namiocie obok.
Zoey pokiwała głową ze zrozumieniem.
-Czyli jak śpię z kimś to nawet nie mogę do ciebie podejść? – spytał niezadowolony.
-Nie. Ale ja mogę do ciebie.
-A podejdziesz?
-Nie – uśmiechnęła się słodko.
-Czemu?
-Bo znowu spróbujesz mnie dotknąć, czy coś takiego i się obudzimy, a tego nie chcę.
Justin westchnął.
-Obiecuję, że nic nie zrobię.
W tym momencie Justin przeniósł się w inne miejsce.
Był w szkole. Nigdy wcześniej nie widział tej szkoły, ale wydała mu się niesamowicie znajoma. Wszystko widział aż za wyraźnie.
Jakiś starszy chłopak go staranował.
-Uważaj, debilu – fuknął do niego gościu.
Starszy chłopak wyglądał na gdzieś 14 lat.
Bieber przyjrzał się sobie i uświadomił, że sam nie ma więcej niż dziesięć.
-Jason… Trzymasz się? – podeszła do niego dziewczyna w wieku gdzieś trzynastu lat, o której wiedział, że jest jego siostrą.
To była Zo! Tylko sporo młodsza. Niewiadomo, czemu wiedział, że nazywa się Susan.
-Jest dobrze, Sus – odpowiedział.
Dziewczynka go przytuliła.
-Sam jest debilem. Jego ojcem jest dyrektor i myśli, że wszystko może.
-Dokładnie. Palant.
-Ile masz jeszcze lekcji? – spytała go blondynka.
-Jedną – nie miał pojęcia skąd to wiedział.
-Ja dwie… Mama powiedziała, żebyśmy dziś nie przychodzili szybko do domu, bo tata jest…
-A ten, po co tam?! – oburzył się Jason-Justin.
Dziewczyna wzruszyła ramionami.
-Jest naszym ojcem…
-A jak zrobi coś mamie?? Skąd wiesz, że jest?
-Mama do mnie zadzwoniła.
-Ahaa…
Zadzwonił dzwonek.
-Poczekasz na mnie godzinę, na świetlicy? – spytała Susan-Zoey, powoli idąc, do swojej klasy.
-Poczekam.
Jason zauważył, że po drodze, Sus zaczepiło kilku chłopaków. Jeden nawet złapał ją za tyłek, a ona posłała mu mordercze spojrzenie.
Była naprawdę przecudna, ale nie czuł nic do niej, bo była przecież jego siostrą.
Poszedł do swojej klasy.
Nie wiedzieć, czemu wiedział, że ma sprawdzian i że się na niego nie przygotował…
Napisał kilka rzeczy, które wiedział, a resztę lekcji się nudził.
Kiedy zadzwonił dzwonek zaczął kierować się do świetlicy, ale Susan zatrzymała go po drodze.
-Nie ma nauczycielki od matmy. Też kończę teraz.
-To super – ucieszył się chłopak.
Wracali powoli do domu.
-A może nie wracajmy dziś do domu… - powiedział w pewnym momencie Jason.
-Musimy, młody, bo jeszcze tata wścieknie się na mamę.
Jason westchnął.
-Ale ja się go boję…
-Wiem, Jas. Ja też.
-Siostra odprowadza cię do domu, Jasy?? Nie trafisz sam – podśmiewał się Max - chłopak, który od zawsze się go czepiał. Było z nim pięciu kumpli – Poszłabyś z nami, Sus, a nie z tym bachorem.
-Ten ‘bachor’ to mój brat, a idziemy razem tylko, dlatego, że skończyliśmy o tej samej godzinie. Ty też nie potrafisz sam trafić do domu? Zawsze odprowadza cię taka obstawa – mówiła Susan.
-Nie zaczynaj, Susy – Max złapał jej głowę i patrzył w oczy.
Susan wyrwała się mu.
-Spadaj – powiedziała, pociągnęła brata za rękę, w stronę domu.
Jason tak miał ochotę coś im nagadać, ale jak ostatnim razem to zrobił skończyło się z podbitym okiem, a później laniem od ojca - pijaka.
Nie bardzo miał ochotę to powtarzać.
Tym razem mięli szczęście i zbiry odpuściły sobie pościg za nimi.
Jason i Susan dotarli do domu i cichaczem weszli do pokoju Susy, bo był bliżej wejścia.
Było dosyć cicho. Wyglądało na to, że ojciec ogląda telewizję, a mama krząta się w kuchni.
W pewnym momencie drzwi od pokoju otworzyły się z impetem i ojciec wparował do środka.
-Jak w szkole? – spytał lekko bełkotliwie.
-Dobrze – uśmiechnęła się Susan.
-A tobie?
Jason zaczął nerwowo skubać spodnie.
-Odpowiadaj! – ojciec trzasnął go w twarz, a siostra przytuliła – Zostaw go, bo też dostaniesz! – wrzasnął, a ona odsunęła się zlękniona, od brata.
Chłopak ze łzami w oczach trzymał się za piekący policzek.
-Dzwoniła dziś, do nas twoja nauczycielka. Mówiła, że wgl się nie uczysz. Trzeba cię nauczyć dyscypliny – ojciec zaczął zdejmować pas.
Jason’owi oczy zaokrągliły się ze strachu.
-Tatusiu… Proszę! Zostaw go – dziewczyna osłoniła brata.
-Odsuń się, Susy – nakazał ojciec i odepchnął dziewczynę – Wstawaj mazgaju! - rozkazał ojciec, Jason’owi.
Chłopiec na drżących nogach podniósł się z ziemi.
Przerażony czekał na ciosy.
Ojciec się zamachnął.
Bieber obudził się cały spocony. Drżał lekko.
-O ku**a – powiedział cicho, starając się uspokoić oddech i bicie serca.
Wszystko widział tak realnie. Po prostu czuł ból, kiedy ‘ojciec’ uderzył go w twarz. Pamiętał każdy, najmniejszy szczegół snu. Wydawało mu się to takie… Znajome? JAK to mogło wydawać się mu znajome???
Bieber był załamany. Miał takie dziwne uczucie…
-Coś się stało, Justin? – spytała nieprzytomnie Caitlin.
-Nie, nic. Śpij, kotku – przycisnął ją do siebie i pocałował w głowę, a ona z powrotem zasnęła.
Bieber do rana nie mógł już ponownie zasnąć. Sen za mocno wrył się w jego podświadomość.

_____________________________________
Umm... xD Powiedzmy, że to tyle na dziś ;P Wiem, że trochę to wszystko dziwne, ale.. Jeśli się podoba, to komentujcie ;* <3

7 komentarzy:

  1. Jasne, że się podoba. : )
    Mieszasz, mieszasz, ale to fajnie. : D
    Dodawaj szybko następny. < 3
    | justin-bieber-my-worlds |

    OdpowiedzUsuń
  2. SUPER NOTKA !!!!
    CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA KOLEJNĄ, MAM NADZIEJĘ ŻE SZYBKO SIĘ POJAWI. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. fajnie fajnie ;d czekamy na nn :D

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział i ciekawy sen, ciekawe czy coś oznacza... ;D
    szybko nn !!

    OdpowiedzUsuń
  5. nooo, kul dawaj nn ! :D lol

    OdpowiedzUsuń
  6. Daaawaj następny ! Jest git ! Zaproo do mnie < 333

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny :D:D dawaj szybko następny.!! :*
    @GosiaaCzekk

    OdpowiedzUsuń