wtorek, 16 sierpnia 2011

16. Oj tam, oj tam.


Bieber siedział przy basenie z nogami zanurzonymi w wodzie.
Myślał o wszystkim, a przede wszystkim o Zo.
Kochał ją… Nie miał, co do tego wątpliwości i był na siebie wściekły, że dał ponieść się emocjom.
Westchnął głęboko.
Po chwili zauważył, że Zoey stoi przy wejściu do basenu i patrzy na niego szklanymi oczami.
Justin, bez wahania podbiegł do niej i przytulił do siebie czule.
-Przepraszam – wyszeptał gładząc jej długie włosy.
-Ja też… - powiedziała cicho dziewczyna.
-Nie masz, za co, kochanie – Bieber spojrzał jej w oczy i musnął jej usta.
-Nie, Justin – dziewczyna przystopowała go, kiedy chciał zacząć namiętny pocałunek – Jeszcze przed chwilą się kłóciliśmy.
-Kotku… Kłótnie są właśnie po to, żeby kończyć je pocałunkiem – wyedukował i po chwili bardzo namiętnie pocałował dziewczynę.
Po pocałunku, chwilę stali wtuleni w siebie.
-Przeszkadzam? – spytał Jeremy.
-Tak!! – wrzasnął Bieber, odsuwając się od Zo.
Zoey nie powstrzymała śmiechu.
-Co cię bawi? – zirytował się chłopak.
-Nic, nic – uśmiechnęła się.
-Co chcesz, tato? Może chcesz nasłać na nas kolejnego RYANA, któremu bardzo dobrze udaje się rozwalać mój związek???
Ojciec chwilę nic nie odpowiadał.
-Chciałem, żebyście się pogodzili.
-To źle chciałeś – burknął JB – Czemu kazaliście mu spać z nami?! Przecież pokój Zo był pusty!
-Nie wiedziałem, że śpicie razem. Myślałem, że Zoey jest u siebie. Tylko Ryan jest takim palantem, żeby pakować się wam do łóżka – zaśmiał się ojciec.
-Zabawne – powiedział Justin z sarkazmem – Weź każ mu stąd wyjechać.
-Nie. To już twój problem.
-Ale kurwa…
-Cicho bądź, Justin! Jak ty się wyrażasz?!
-A w chuj cię to powinno obchodzić!! – krzyknął Bieber i nie czekając na reakcję ojca, poszedł do domu.
Zo i Jeremy chwilę, skołowani stali nad basenem.
-Justin to trudne dziecko… - westchnął ojciec.
-Może, dlatego, że dużo pracuje i miał trudne dzieciństwo, bez ojca – powiedziała cicho Zoey.
Jeremy wyglądał, jakby dostał cios w plecy.
-Chodźmy do domu, bo robi się zimno – powiedział sucho i oboje weszli do środka.
-A tak wgl to gdzie Laura i jej chłopak? – spytała Zo, po chwili.
-Poszli na jakąś dżamprezę – zaśmiał się tata Justina.
-Tato, to nie było cool – rzucił Bieber śmiejąc się z pokoju obok.
Jeremy i Zo zdziwili się nagłą zmianą nastroju Justina…
Było okay. Zoey puściła oko tacie Biebsa i weszli do pokoju chłopaka.
Bieber leżał rozwalony na łóżku, bez koszulki.
-Czemu nie masz bluzki? – spytała załamana Zoey.
-Żeby cię kusić – zaśmiał się Justin, a ona wyszła z pokoju – No, Zo!! Chodź! – wstał z łóżka i pobiegł za dziewczyną.
-Zoey… Ej, mała – złapał ją i przyciągnął do siebie.
Dziewczyna próbowała się wyrwać, ale jej nie puszczał.
Czuła na sobie ciepło jego nagiej klatki piersiowej.
Serce biło jej stanowczo za szybko.
-Pożądasz mnie, co? – zaśmiał się i musnął szyję dziewczyny, na co ona mocno go odepchnęła i udało się jej wyrwać.
Bieber uśmiechnął się do niej czule, a ona wywróciła oczami.
-Za mocno na mnie działasz… - załamała się dziewczyna.
-Nie próbuj z tym walczyć – zaśmiał się Justin.
Zo patrzyła mu w oczy.
Dopiero teraz zauważyli, że z boku przygląda się im Jeremy.
-Taaaatooo – jęknął JB.
-Dobra. Już mnie nie ma – ojciec Biebera zostawił ich samych.
Justin przysunął się bliżej Zoey i odgarnął kosmyk włosów z jej twarzy.
Dziewczyna poczuła motylki w brzuchu.
Bieber przysunął powoli twarz do twarzy Zo. Ich usta złączyły się bardzo powoli. Justin smakował jej ust. Pocałunek w wolnym tempie przeradzał się w coraz bardziej uczuciowy i namiętny.
-Jeśli ktoś nam teraz przerwie to uduszę go, albo siebie – wyszeptał Bieber w przerwie pomiędzy pocałunkami.
Zo uśmiechnęła się lekko i kontynuowali pocałunek.
Przez całe 10 min nikt im nie przerwał.
-Nie wierzę, że dali nam dla siebie TYLE czasu! – zaśmiał się Justin i przytulił czule dziewczynę. Gdy Bieber chciał kontynuować przerwany pocałunek usłyszał słowa Zo.
-Justin, czy to wszystko nie dzieje się, aby trochę za szybko? – spytała lekko skołowana Zoey.
-Nie? – powiedział pewnie.
-No nie wiem…
-A, co, przeszkadza ci to?
Zoey przez chwilę nic nie mówiła.
-No przeszkadza? – powtórzył pytanie.
-Chyba nie…
-Chyba, czy na pewno? – spytał smutno Justin.
-Cieszę się, że w końcu cię poznałam. Ale czy to wszystko nie jest trochę za szybko? W mojej bajce to było trochę inaczej… Najpierw byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, a potem mieliśmy się zaręczyć, wziąć ślub i mieć trójkę, słodziutkich dzieci…
Bieber uśmiechnął się rozbawiony, ale po chwili znowu posmutniał.
-Czy to znaczy, że ze mną zrywasz?
-Zróbmy sobie przerwę. Poczekajmy jeszcze trochę…
-FUCK… tycznie… tak będzie lepiej - Biebs powiedział zły i odszedł w stronę kuchni.
-Ale Justin… - złapała go za rękę Zo. – Nie złość się… Proszę. Chcę tylko przerwy.
-Przerwy, od czego?? – spytał zirytowany Justin, patrząc jej w oczy – Jesteśmy razem może z trzy dni. Rozumiem, że nie chcesz ze mną być. Pewnie ‘nie spełniam twoich oczekiwań’.
-Wiedziałam, że tak będzie… - powiedziała sucho. – I co ty sobie ubzdurałeś?! Spełniasz moje wszystkie najskrytsze oczekiwania i chuj. – wybiegła z pokoju ze łzami w oczach.
-Chuj? – Bieber bezwiednie zachichotał – Zo, przeklina?
Zaraz spoważniał. Był wściekły na Zoey… ale najbardziej na siebie.
On chyba nie ma uczuć… A miałam wrażenie, że jest taki jak ja – myślała Zo.

Zoey obudziły piękne promienie słońca wbijające w nią radość z życia. Pierwszy raz od przyjazdu Biebera spała sama i było jej całkiem wygodnie, chociaż czegoś jej brakowało… Ale nie chciała się zamęczać takimi bzdurami.
Gdy zjadła śniadanie, Ryan, który cały czas był w domu Scootera i Laury, zaproponował jej wyjście do restauracji. NA OBIAD. Justin jeszcze spał, a przynajmniej nie wychodził z pokoju – I dobrze – pomyślała Zoey.

Dochodziła 15:00, a Bieber ciągle nie wychodził z pokoju. Zo, trochę się niepokoiła, ale postanowiła zostawić go samego z jego ‘wielkimi’ problemami. Do Justina, co jakiś czas zaglądała Laura, pytając, jak się czuje, ale on odpowiadał tylko, że źle i, że ma spadać. Nie chciał też niczego jeść.
-Justin zachowuje się, jak rozwydrzony dzieciak – powiedział Ryan, w drodze do restauracji.
-Myślałam, że to twój przyjaciel…
Chłopak wzruszył ramionami.
-No, nie do końca…
Przez resztę drogi, nie rozmawiali ze sobą.
W restauracji zamówili jedzenie i kiedy musieli na nie czekać, telefon Zo się odezwał.
Justin.
-Halo? – odebrała dziewczyna.
-Czemu jesteś na obiedzie z Ryanem? – spytał Bieber, smutnym głosem – Wolisz go ode mnie? Zaprosiłbym cię do droższej restauracji…
-Co ty odwalasz?? Zaprosił mnie, to poszłam. Ty, od rana nie wychylasz nosa z pokoju. A tak wgl, to skąd wiesz, że jestem w restauracji?? Śledzisz mnie?
-Nie… Twoja siostra mi powiedziała.
-Fajnie. A tak wgl to nie chciałabym iść do droższej restauracji. Liczy się gest, a nie cena.
-Super. Gest mojego, byłego przyjaciela, który jest idiotą i zapewne próbuje mi cię odbić… A nie. Sorry. Nie jesteśmy przecież razem.
-Justin. Dlaczego nie możesz niczego zrozumieć?!
-Tzn, czego?
-Tego, że… Nie chcę być NA RAZIE twoją dziewczyną. Nie możemy, choć chwilę się poprzyjaźnić?
-Jak, dla mnie to nie, ale i tak, kogo obchodzi moje zdanie.
-Cześć – Zo zakończyła ostro rozmowę i się rozłączyła.
Bieber dzwonił do niej jeszcze kilka razy, ale nie odbierała.

-Hej, wszystkim. Cześć, Zo – powiedział Bieber z uśmiechem i usiadł obok niej.
Wszyscy siedzieli już przy kolacji.
-Hej… - odpowiedziała niepewnie dziewczyna, zdziwiona zachowaniem Justina.
-Jak było z Ryanem? – spytał jej, dalej się uśmiechając.
-W porządku…
-To fajnie.
WSZYSTKICH dziwiło zachowanie Biebsa.
Justin, wciągając swoją kanapkę z prędkością światła, oznajmił, że wychodzi i nie wraca na noc.
-Że, co?! – spytał Sccot – Ahaaa. Już pamiętam. Selena przyjechała, tak?
-Nom – uśmiechnął się Bieber – To hej. Pa, mała – przytulił Zo na pożegnanie.
-A nie zerwałeś z Seleną? – spytała skołowana Zoey.
-Tak, ale postanowiliśmy spróbować jeszcze raz… Chyba naprawdę coś pomiędzy nami jest i ciągle do siebie wracamy – zaśmiał się – Spadam. Cześć wszystkim! – zawołał i wyszedł z domu.
Zo chwilę stała w miejscu, nie wiedząc, co robić i myśleć.
Czuła się, jakby dostała cios w plecy.
Nie tak wyobrażała sobie tę przerwę…
Dziewczyna poszła na taras i rzuciła się na leżak.
Patrzyła pustym wzrokiem na gwiazdy.
Tyle ich było… Naliczyła chyba z 10 spadających gwiazd… Gdyby nie wyjechała z tą, całą przerwą oglądałaby gwiazdy razem z Justinem przytulając się i… Zo nie powstrzymała płaczu. Nie chciała tego, ale po prostu nie miała siły… Nie dawała już rady…

Bieber wrócił do domu, przed 3:00, nad ranem. Nie został jednak na noc u Sel. Trochę się posprzeczali i postanowił wrócić… Nienawidził się za tą swoją wybuchowość… Bez przerwy się z kimś kłócił…
Kiedy Justin nacisnął na klamkę drzwi wejściowych, okazały się zamknięte… Postanowił spróbować wejść od strony tarasu. Na szczęście to wejście było otwarte. Chciał już wchodzić, ale coś go zatrzymało… Zobaczył lekkie poruszenie na leżaku. Podszedł bliżej i dostrzegł śpiącą Zo.
Uśmiechnął się bezwiednie.
Kochał tę małą.
Po chwili namysłu wziął dziewczynę na ręce i najdelikatniej jak umiał przeniósł do jej łóżka.
Zakrył ją kołdrą i pocałował w czoło.
Nie potrafił przestać się uśmiechać. Tak żałował, że poniosły go wtedy emocje… Wcale nie chciał się z nią kłócić… Doszedł do wniosku, że ona faktycznie miała rację… To działo się stanowczo za szybko, ale on, oczywiście jest najmądrzejszy i nie może nikogo posłuchać – pomyślał sarkastycznie.
Poszedł do siebie, położył się wyczerpany na łóżku i zasnął w ubraniach.

Kiedy Zoey obudziła się rano, bardzo zdziwił ją fakt, że nie jest w piżamie… Cofnęła się pamięcią do ubiegłego wieczoru… Musiała zasnąć na tarasie… Właśnie. Na TARASIE. Ktoś musiał ją przenieść…
Wzruszyła ramionami i włączyła swojego laptopa.
Na twitterze wrzało.
Weszła w pierwszy, lepszy link, który ktoś wstawił i… zobaczyła zdjęcie. Zdjęcie Biebera i Seleny, na plaży, w nocy, przy spadających gwiazdach. Justin leżał na dziewczynie i widać było, że się całują…
Dzięki Bogu, że są w ubraniach – pomyślała przerażona Zo.
Bardzo bolało ją to, że Justin jeszcze poprzedniego dnia mówił, że to ją kocha, a kiedy zasugerowała przerwę, natychmiast znalazł sobie pocieszenie… Postanowiła, że teraz to ona nie będzie wychodzić z pokoju. Niech wielki Pan Gwiazdor ma.

-Zo? Mogę wejść? – spytał Bieber, pukając do drzwi pokoju dziewczyny.
Zoey nic nie odpowiedziała, a więc Justin uznał to, jako zgodę.
-Co jest, mała? – spytał siadając na jej łóżku.
-Nie mów do mnie mała – syknęła.
-I tak będę – uśmiechnął się do niej – Jest już 16:34, a ty od rana nic nie jadłaś… Chodź zjeść, Zo. O co ci chodzi? Czemu nie wychodzisz?
-Bo nie mam nastroju – burknęła.
-Nie zachowuj się, jak ja. Ja jestem idiotą, a ty nie – zaśmiał się Bieber i musnął policzek dziewczyny.
Zoey nie dała rady powstrzymać lekkiego uśmiechu.
-No chooodź – pociągnął ją delikatnie za rękę.
-Jak się spało z Seleną?? – spytała dziewczyna.
Justin chwilę nic nie mówił.
-Nijak. Nie spałem z nią. Wróciłem koło 3:00…
-Bo?
-Nie ważne.
-Mówiłeś kiedyś, że mógłbyś powiedzieć mi o wszystkim.
-Pisałem – mrugnął do niej, a ona wywróciła oczami – Posprzeczałem się z nią… Ale nie pokłóciłem… Tak się lekko posprzeczaliśmy i… Jakoś nie miałem ochoty z nią spać…
-Nie miałeś ochoty się z kimś przespać??
-Zejdź ze mnie, okay?? – zdenerwował się Bieber – Przepraszam. To TY chciałaś przerwy. Ja tylko się dopasowuję - mówił sarkastycznie.
-Znajdując inną w ciągu jednego dnia?!
-Zdesperowany byłem… - przyznał zmieszany Justin – A tak wgl to myślę, że masz rację. To naprawdę działo się dużo za szybko. Przyjaciele to dobry pomysł – uśmiechnął się do niej, a ona olała i poszła do kuchni.
Gdy zjadła, udała się z powrotem do swojego pokoju. Miała gdzieś, że wszyscy się o nią martwili. Justin nie wiedział jak to wszystko ją boli. A może jednak nie powinnam go poznać? – pomyślała. – Wtedy też było by źle – zrobiła kwaśną minę i walnęła głową w poduszkę.
-ZOEY, IDZIEMY DO KINA – do jej pokoju wparował Bieber wykrzykując.
-Nigdzie nie idę.
-Ależ idziesz, kochana. – odpowiedział jej z uśmiechem na ustach.
-Nie. Nie idę.
-Tak. Idziesz. Uwierz mi. Nie toleruję sprzeciwów.
-Ha ha ha. Bo sławny pan Bieber musi mieć zawsze, co chce, prawda? – spytała ironicznie.
-Tak – uśmiechnął się do niej zniewalająco.
-Sorry, ale… Ty chodzisz z Seleną! – powiedziała zdziwiona – Nie chce, aby na pierwszych stronach gazet było, że „Justin Bieber zdradza Selene Gomez? Jak on może???”.
-Oj tam, oj tam. Teraz wszędzie piszę, że zdradzam ciebie, a więc wiesz…
-CO?!
-Spokojnie – zaśmiał się – Nie czytasz gazet, nie oglądasz telewizji, nie korzystasz z Internetu??
-No, robię to, ale…
-I nie widziałaś naszych zdjęć???
-Kilka.
-O. No widzisz. To, co się dziwisz?
-Z tych zdjęć nie wynikało, że jesteśmy parą… Ymm… Byliśmy…
-To nie widziałaś najlepszych – zaśmiał się Justin.
Zoey nigdy nie czuła czegoś takiego, ale miała taką ochotę, żeby on ją teraz pocałował…
-To idziesz? – spytał wesoło.
Zo chwilę się wahała.
-No chodź. Będzie fajnie. Nudzi mi się strasznie… Tobie na pewno też.
-No dobra… - westchnęła Zoey.
-To super – uśmiechnął się do niej Bieber, chyba po raz milionowy.
Miał taką, cholerną ochotę ją pocałować, ale się powstrzymał.
Przyjaźń… to przyjaźń…
-Ale nam życie pokomplikowałaś Zo – zaśmiał się Justin.
-Że co?? – zdziwiła się dziewczyna.
-Tą przyjaźnią… Za ile będziesz gotowa? 30 minut wystarczy? – zmienił temat Bieber.
-Wystarczy…
-Okay. To za pół godziny pójdziemy. Przyjaciółko – mrugnął do niej i wyszedł z pokoju.
Serce Zoey biło stanowczo za szybko. Miała ochotę się rozpłakać.
Była na siebie wściekła, że wyskoczyła z tą przyjaźnią… Mogło być tak pięknie…
Szybko przyszykowała się do wyjścia i czekała na Justina.
Coraz bardziej chciało jej się płakać.
Kurde. Nie mogę – pomyślała dziewczyna, a z jej oczu zaczęły płynąć łzy, w momencie, kiedy Bieber wszedł do pokoju.
Jego uśmiech od razu zniknął i ustąpił miejsca zatroskaniu.
Niewiele myśląc podbiegł do niej i czule przytulił. Gładził delikatnie jej włosy, a później plecy.
-Mała… Ej. Co jest? – spytał jej na ucho.
Dziewczyna nie była w stanie odpowiedzieć.
Justin zaczął ocierać łzy z jej policzków.
-No co…? – zapytał za chwilę znowu.
-Ty – wykrztusiła.
-Ja? Kotku… JA nie jestem wart twoich łez, cokolwiek zrobiłem.
-Ale właśnie w tym problem, że nie zrobiłeś praktycznie nic! – powiedziała Zo.
-A to nie dobrze? – spytał Bieber z lekkim uśmiechem – Mam coś złego zrobić?
Zoey się lekko zaśmiała. On zawsze potrafił ją rozbawić. Swoją miną, słowami… samym byciem.
-Po prostu… Nie myślałam, że będzie mnie boleć, jak będziesz z inną… Nigdy wcześniej mi to nie przeszkadzało… Kiedy twoje belieberki wariowały, ja miałam to gdzieś i cieszyłam się twoim szczęściem… Teraz, kiedy cię poznałam… Jest inaczej – powiedziała cicho dziewczyna.
Bieber chwilę nic nie mówił.
-Jestem palantem – powiedział.
-Nie… Czemu tak mówisz?
-Płaczesz przez Selenę tak? Przez to, że jestem z Seleną??
Zo nic nie mówiła.
-W takim razie, tak. Jestem totalnym palantem, dupkiem, idiotą. Chciałem, żeby cię bolało Zoey. Chciałem, żebyś była zazdrosna o Sel.
-I ci się udało – powiedział dziewczyna, na nowo wybuchając płaczem.
-Przestań, Zo. Proszę, nie płacz – mówił czule chłopak i wziął ją na kolana.
Musnął jej mokry policzek.
-Daj spokój, mała… Nie płacz, no. Bij mnie, wrzeszcz… Tylko nie płacz – prosił tuląc ją mocno do siebie.
Dziewczyna najchętniej nigdy nie wychodziłaby z jego uścisku.
-Jestem totalnym idiotą. Każdą dziewczynę, na której mi zależy doprowadzam do płaczu… - powiedział smutno.
-Zależy ci na mnie? – spytała Zo, patrząc na niego zapłakanymi oczami.
-No, a jak? Myślisz, że dlaczego się tak wkurzyłem, jak zaproponowałaś przerwę?? Nie. Nie, dlatego, że moja ‘gwiazdorska duma’ na tym ucierpiała, tylko, dlatego, że jestem w tobie totalnie zakochany.
Motylki w brzuchu dziewczyny nie opuszczały jej nawet na sekundę.
Justin pogładził ją po policzku.
-Jesteś piękna, cudowna, urocza…
-Przestań. Wcale nie.
-Nie??
-Nie.
-Tzn, że uważasz, iż mam zły gust… Przykro mi z tego powodu…
Zo nie dała rady się nie uśmiechnąć.
-Ej, a może wystarczy już nam tej przerwy, co? To już drugi dzień! – powiedział Bieber.
Dziewczyna zawahała się.
-Ale jesteś teraz z Seleną…
-Mogę z nią zerwać…
-Justin. Nie idę na takie coś. Zawsze powtarzasz, że nie bawisz się uczuciami dziewczyn.
JB się zamyślił.
-Ale Selena… To z Seleną… To jest coś bardziej w rodzaju ustawki… Żeby o nas mówili.
-I, dlatego się na niej kładziesz i całujesz??
-Tak.
-Yyy.
-Zo, przepraszam. Wrócisz do mnie?
-A ona? – powtórzyła dziewczyna.
-Nie wracałem do niej oficjalnie…
Dziewczyna westchnęła.
-Poczekajmy.
-Jak wolisz… Mam pomysł. Odpocznijmy od tego wszystkiego. Pojedźmy we dwójkę… no i jeszcze z Kennym do Grecji. Jest taka malutka miejscowość znajdująca się u podnóża góry Olimp… Obstawiam, że jest tam zajebiście. Z jednej strony masz morze, z drugiej góry. No.. jest tam taki hotel… nad samym morzem… praktycznie nie ma tam ludzi. Co prawda do jakiegokolwiek sklepu jest godzina drogi plażą… Ale co to dla nas – uśmiechnął się do dziewczyny.
-Skąd tyle o tym wiesz??
-Nudziłem się, jak sam w pokoju siedziałem, zły na ciebie – zaśmiał się.
-A, co na to Laura, Scooter, moi i twoi rodzice??
-Wszystko jest do dogadania – uśmiechnął się Justin.
-No nie wiem…
-Weź przestań. Nie mów, że byś nie chciała.
-No dobra. Zgadzam się, ale naprawdę nie jestem pewna, czy nasi rodzice się zgodzą… - wahała się Zo.
-Moi zgodzą. Mama ma mnie gdzieś, a tata wymiata – Bieber znowu się uśmiechnął.
-A moi?
-Oj tam, oj tam. Przekonam ich jak coś. Mam dar przekonywania – mrugnął.
Dziewczyna się uśmiechnęła. Nie potrafiła się na niego złościć. Zawsze poprawiał jej humor.


___________________________________
Macie kolejny rozdział ;) Jeśli się podoba to komentujcie <3 

Rozdział oczywiście napisałam z @MartynasSUPPORT ;)

10 komentarzy:

  1. Awwww.!! Nie ma tak ..!<3 Kocham tego bloga .! Czekam na NN .! @Domciulka

    OdpowiedzUsuń
  2. jaaaaaaaaaaa, just waiting... It's weird.




    I love you <3
    I miss you.
    I know you.
    I'm waiting for you.





    - Berry.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super opowiadanie :) Strasznie mi się podoba :* Mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach? Na Twitterze, OK? officialpatka to mój nick. Jeżeli nie na Twitterze to blogu, dobrze? Adres to www.wind-it.blog.onet.pl Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. zajebisty dodawaj NN na ten blogi ma vacation-bieber-story ;****

    OdpowiedzUsuń
  5. długo nie byli razem . ( XD )
    cudna notka , dodaj szybko kolejną . < 3
    | justin-bieber-my-worlds |

    OdpowiedzUsuń
  6. ciekawe co sie wydarzy na wakacjach ? ; D hahahahh
    czekam na NN <3

    OdpowiedzUsuń
  7. mogę jedną prośbę ? nie pisz co chwilę 'luz'
    Ogólnie to blog zarąbisty !

    OdpowiedzUsuń
  8. ZAJEBIŚCIE ! Znaczy fajnie ..xD

    OdpowiedzUsuń