piątek, 12 sierpnia 2011

14. Niedługo będziesz tego pewna.

Kiedy już wszyscy zmyli się z imprezy, Justin i Zoey usiedli na tarasie i wpatrywali się w gwiazdy.
Rozmawiali o wszystkim i było im ze sobą niesamowicie dobrze.
W pewnym momencie Bieber przygarnął Zo do siebie i siedzieli objęci.
Zoey kochała to uczucie, kiedy przebywała blisko Justina. Zawsze tak jej tego brakowało… Czuła się przy nim tak bezpiecznie i… czuła coś jeszcze, czego nie potrafiła nazwać.
-Cholernie mnie pociągasz, Zo – wyznał Bieber, a dziewczyna się roześmiała – Nie śmiej się ze mnie! – uśmiechnął się do niej.
-Nie śmieję się z ciebie…
-To, z kogo, w takim razie?
Dziewczyna uśmiechnęła się uroczo.
-Luz. I tak cię kocham – mrugnął do niej.
Zo poczuła motyle w brzuchu.
Justin musnął jej policzek.
Zoey ciągle zaskakiwało zachowanie Biebera…. Był taki delikatny i czuły… Z niczym się nie spieszył. Zawsze myślała, że Biebs jest z rodzaju chłopaków, którzy od razu dobierają się do dziewczyny. Doszła do wniosku, że się myliła.
Justin pogładził czule jej policzek.
-Jesteś najpiękniejszą dziewczyną na świecie… - powiedział do niej.
-Nie żartuj…
-Jesteś najpiękniejszą dziewczyną na świecie… dla mnie.
Zoey lekko się zarumieniła, z nadzieją, że Bieber tego nie zauważył, z racji, że było ciemno.
Znowu musnął je policzek i nie czekając na reakcję dziewczyny pocałował ją w usta.
Pocałunek nie był długi, ale czuły i przepełniony uczuciami.
-Wow – wykrztusił z siebie JB.
-Co ‘wow’?
-Żartujesz sobie ze mnie?!
Dziewczyna się roześmiała.
-Teraz mam stu procentową pewność, że jesteś prawdziwa. W śnie nie mógłbym tego zrobić – uśmiechnął się do niej.
-Widzisz...
Bieber delikatnie złapał jej głowę i wpił się w jej usta
Ich pocałunek przeradzał się w coraz bardziej namiętny.
Justin wyprawiał niesamowite rzeczy językiem, w ustach dziewczyny.
-Yyy… Idźcie już spać… - z domu wyszedł Scooter, a Bieber i Zoey odskoczyli od siebie.
-Spadaj stąd! – wrzasnął Justin.
-Okay, okay. Już mnie nie ma – Sccot wycofał się do pokoju.
Zły Biebs zaczął wpatrywać się przed siebie, w ciemność.
-Musiał wszystko zepsuć – wysyczał.
-Czemu, od razu zepsuć? Możemy to przecież skończyć – usłyszał głos dziewczyny.
Spojrzał na nią zdziwiony.
-Możemy?
-A, czemu nie?
Justin nie czekając, aż dziewczyna się rozmyśli zaczął kontynuować to, na czym skończyli.
-Pięć minut – zza drzwi wychylił się Sccot.
-Kurwa! – wrzasnął JB – Idziemy stąd – pociągnął dziewczynę za rękę i przecisnęli się obok Scootera, przez drzwi do domu.
Bieber ciągnął dziewczynę do swojego pokoju.
-A może faktycznie powinniśmy iść spać? – spytała niepewnie dziewczyna.
-Czemu? – spojrzał jej w oczy, otwierając drzwi do pokoju.
-Sama nie wiem…
-To się decyduj – rzucił chłodno.
Dziewczyna była lekko skołowana huśtawką nastrojów Biebera.
-No chodź… - pogładził jej dłoń – Chyba, że się mnie boisz – powiedział zły – Przez ten cholerny związek z Seleną, dziewczyny boją się ze mną zostać w pokoju. Kurde. Co ja jestem? Jakiś potwór? Zo. Nie zamierzam na ciebie naciskać w ŻADNEJ SPRAWIE, okay? Nie zrobimy niczego, na co nie będziesz miała ochoty.
-W porządku… - weszła z Justinem do pokoju, a on zamknął za nimi drzwi.
Lekko brutalnie przycisnął ją do ściany i zaczął namiętnie całować.
Serce dziewczyny biło, co najmniej 1000000000000000000 razy na sekundę.
Bieber wplątywał ręce w jej włosy.
Ktoś próbował otworzyć drzwi, ale były zamknięte.
-Co wy tam robicie? – usłyszeli głos Laury.
Przerwali pocałunek i spojrzeli na siebie.
-Całujemy się. A co? – spytał Bieber.
-To nie przeszkadzam…
-Właśnie zaczynamy się rozbierać… - mówił dalej Justin.
-Że, co?! – wrzasnęła siostra Zo, a Biebs wybuchnął śmiechem.
-Luz, Laura. Nic nie zrobię twojej siostrze. Słowo.
-Otwórzcie mi drzwi!
-Przecież tylko żartowałem – zrobił to, o co prosiła – Ta da – pokazał Laurze ubraną dziewczynę – Widzisz?
-No dobrze… Ale nie zróbcie niczego głupiego.
-MY? Przykro mi, że nam nie ufasz – powiedział ‘obrażony’ Justin – Tylko całowanie. Nic więcej. Pasuje?
-Powiedzmy… Ale wolałabym, żebyście się nie zamykali…
-Taa. Żeby twój ukochany wparowywał tu, co pięć minut?
-Już ja się nim zaopiekuję. Nikt wam tu nie wejdzie. Obiecuję.
-Wierzę ci na słowo, ale jeśli przypadkiem ktoś wejdzie to się zamykamy.
-Okay. Stoi – Laura opuściła pokój.
-JAK twoja siostra się nim zaopiekuje? – zachichotał Bieber, a Zo uderzyła go rozbawiona w rękę – No, co? Tylko pytam – dalej się śmiał – Coś mi się wydaje, że oni nie dają na dobrego przykładu…
-Przydałaby się tu twoja mama, Jus – powiedziała Zo.
-Co? Czemu?
-Czemu??
-No, nie wiem. Powiedz mi – musnął jej usta z pożądaniem.
-Dawałaby nam dobry przykład.
-Taa. Ona zaszła w ciąże w wieku 17 lat. Tylko udaje taką świętą. No, ale fakt… Założę się, że, gdyby przyłapała nas tak, jak to zrobił Sccot, zrobiłaby mi niezłe kazanie… - westchnął.
-Ale nie przyłapała – uśmiechnęła się dziewczyna.
Bieber po raz kolejny wpił się w usta dziewczyny.
Przewrócił ją na łóżko i położył się na niej, nie przestając całować.
Ktoś zapukał do drzwi.
-Ja się stąd wypisuję! – wrzasnął załamany Justin wstając z dziewczyny i pomagając się jej też podnieść – Czego?!
-To ja, Jus…
-Tata?? - zdziwił się Bieber.
-Mogę wejść?
-Ale my nago jesteśmy.
-Kto ‘wy’?
-Bahaha. Jesteś mega, tato. Nie wrzeszczysz na mnie tylko pytasz, z kim. Kocham cię po prostu.
-To dobrze. To się ubierzcie i wchodzę – zaśmiał się.
-Schowaj się do szafy – powiedział cicho do dziewczyny, ale tak, żeby ojciec usłyszał.
-Głuptas z ciebie, Jus – powiedział Jeremy.
-Wiem. Mam to po tobie. Dobra. Właź – odezwał się, kiedy dziewczyna z rozbawioną miną zniknęła w szafie, pośród ubrań.
Tata niepewnie uchylił drzwi.
-Luz. Posprzątaliśmy – zaśmiał się młody Bieber.
-Ahaaa… - ojciec wszedł do pokoju i usiadł na łóżku, obok Justina – A gdzie twoja panienka?
-W szafie – wyszczerzył się Jus – Możesz wyjść, złotko! – poinformował Zoey, a ona wyszła z szafy.
Jeremy wybuchnął śmiechem.
-Już myślałem, że się zgrywasz, że jesteś z dziewczyną – zaśmiał się ojciec.
-A widzisz. Jestem – przyciągnął do siebie Zo i musnął jej usta.
-No dobrze…
-A przyjechałeś tu, ponieważ…? Zobaczyć jak się ma twój, biedny syn?
-Dokładnie. Martwiłem się o ciebie.
Bieber się lekko uśmiechnął.
-W przeciwieństwie do mamy…
-A, co z mamą? Ona się na pewno o ciebie martwi. Jesteś dla niej całym światem, Justin.
-Jaaasne. Nawet się z nią nie widziałem od czasu, kiedy zemdlałem... Może jest na mnie zła, czy coś…
-Nie wiem, Jus… - powiedział tata.
-A teraz nie to, że cię wyganiam Jeremy, ale… No… Umm… Mamy tu coś do skończenia – spojrzał wymownie na Zoey.
-Weź przestań. Niech zostanie. Chętnie poznam twojego tatę.
-Eeee? Co w nim ciekawego do poznawania?? A tak wgl to, dlaczego przyjechałeś o trzeciej nad ranem? – spytał ojca.
-Tak miałem samolot, syneczku.
-Syneczku? – Bieber się skrzywił, a Zo wybuchnęła śmiechem.
-Nie śmiej się – pokazał jej język.
W pewnym momencie odezwał się telefon Zoey. Na dzwonek miała ustawioną piosenkę Rihanny ‘S & M’.
Dziewczyna szybko wyciągnęła telefon z kieszeni spodni, a Justin jej go wyrwał.
-Kto to ‘Mateusz’?? – spojrzał niezadowolony na wyświetlacz. Nie dając dziewczynie dojść do słowa odebrał.
-Justin. Oddaj jej telefon! – powiedział Jeremy.
Biebs przyłożył palec do ust.
-Tak? – powiedział do słuchawki piskliwym głosem.
-Yyy… Zo?
-Nie. Sierotka Marysia. Tak to ja.
-Czemu tak dziwnie mówisz?
-Wiesz, Mateuszku… Mam problemy z głosem…
-Aahaaaa. A będziesz jutro w Dębkach?
-Nie. Jestem z moim chłopakiem u Laury, w Stanach. Przykro mi.
-Aaa. To fajnie. Nie wiedziałem, że masz chłopaka.
-Ja też nie! – wrzasnęła Zo.
-Kto to? – spytał skołowany Mati.
-Laura jest ze Scooterem sam na sam w pokoju, a więc wiesz…
-Aha. Rozumiem. A kto jest twoim chłopakiem?
-Justin Bieber, czy jak mu tam.
-Co??
-No ten Bimber, Beiber, Zjeber. Jarzysz??
-Ale... czemu masz teraz taki niski głos?
-Bo…
Zoey wyrwała mu telefon.
-Hej, Mati. Sorry za niego. Kolega zabrał mi telefon.
-Kolega?! – wrzasnął Jus.
-Dobra… Chłopak – powiedziała - Pasuje? – rzuciła w stronę Biebera, zakrywając słuchawkę.
Justin uśmiechnął się i pokiwał głową.
-Poczekaj. To teraz się pogubiłem… Ale naprawdę jesteś w Stanach, tak? – dopytywał się Mateusz.
-Yhm.
-U Laury?
-Tak.
-I… chodzisz z Bieberem? – zaśmiał się.
-Ta rozmowa kosztuje cię fortunę, Mateusz. Hej – rozłączyła się.
-Kto to MATEUSZ? – spytał Bieber.
-Mój kuzyn? Co ty taki zazdrosny od razu??
-Jestem zazdrosny, bo mi na tobie zależy. Dobrze, że to tylko kuzyn. Taato… - zwrócił się do Jeremy’iego, który ciągle z nimi siedział – Na pewno jesteś zmęczony podróżą, PRAWDAAA??? I MUSISZ iść. PRAAAWDAAA????
-Oj, Justin. Już idę, ale… Umm. Nie zróbcie niczego głupiego, bo twoja matka mnie zabije. Przynajmniej nie bez zabezpieczeń – dodał szeptem, a Bieber wybuchnął śmiechem – To spadam, dzieciaki – mrugnął i wyszedł z pokoju.
-Ja też jestem zmęczona, Jus… - powiedziała Zoey.
-Spoko – powiedział smutno Justin – Rozumiem…
Zo musnęła jego policzek, a on skradł jej kolejnego całusa.
-A może będziesz spała ze mną. SPAŁA. No wiesz. Sweet, w piżamkach i wgl.
-No nie wiem…
-Oj, chodź… - poprosił muskając jej szyję.
-Jak obiecasz, że nic głupiego nie zrobisz – powiedziała.
Bieber westchnął.
-Co ja, kurde, potwór jestem? Nawet się ani razu do ciebie nie dobierałem. O co ci chodzi??
-Nie wiem… Po prostu… Nie chcę jeszcze tego robić…
-Okay. Rozumiem – wzruszył ramionami – Czy ja naciskam? Nie. Nawet o tym nie wspomniałem, chyba, że chciałem kogoś powkurzać.
-W porządku…
-A, więc grzecznie przynoś piżamkę i idziemy spać – wyszczerzył się – Możesz też spać nago, jeśli chcesz…
Zoey wywróciła oczami.
-No co? Tylko sugeruję – zaśmiał się Justin – Bo jakbyś lubiła spać nago to ja nie mam nic przeciwko…
-Nie dzięki – Zo wyszła z pokoju.
Bieber przyszykował się do spania. Początkowo zamierzał spać w samych bokserkach, jak zwykle, ale nie wiedział, jak dziewczyna by na to zareagowała i ubrał dużą koszulkę z napisem ‘I hate Beiber’ i krótkie spodenki.
Kiedy dziewczyna go zobaczyła, wubuchnęła śmiechem.
-‘I hate Beiber?’ Justin… A ja go lubię… Nie widzę sensu na nasz związek….
Zamierzała wyjść, ale Bieber ją złapał i mocno pocałował.
-A ja widzę – mrugnął do niej i pociągnął w stronę łóżka.
Położyli się, a Justin, po chwili wahania przygarnął dziewczynę do siebie i przytulił czule.
-Kocham cię, mała – szepnął jej na ucho.
Poczuła jego ciepły oddech na swojej skórze.
-Ja chyba ciebie też… - odpowiedziała niepewnie.
-Luz. Niedługo już będziesz wiedziała na pewno – pocałował ją w usta.
Zaczął bawić się jej blond włosami.
-Wiesz, co, mała? Jak jestem przy tobie, po prostu nie wyrabiam… Coś takiego się dzieje, że… Nie wiem, ale podoba mi się to.
-Mi też – powiedziała cicho, sennym głosem.
Bieber pocałował ją w czoło i zasnął przytulając dziewczynę do siebie.

-CZEMU ŚPICIE RAZEM?! – spytała Laura budząc ich oboje.
-Miałaś pukać!! – krzyknął Biebs.
-Pukałam! A teraz się tłumaczcie. Co robiliście?
-Spaliśmy. Spokojnie, Laura. Naprawdę. Twoja siostra ma mózg, no nie? W sumie to mózg i piętnaście lat, a więc wiesz… - uśmiechnął się – Ale niczego nie robiliśmy. Luuuz. Nie denerwuj się tak. Po prostu spaliśmy.
-Mam nadzieję, że mówicie prawdę…
-A ty, co robiłaś ze Scooterem? – spytał bezczelnie – Słyszałem w nocy jakieś jęki i obstawiam, że wasz dom nie jest nawiedzony.
Laura się lekko zaczerwieniła.
-Ha! Widzisz? – Bieber pokazał jej język, jak pięciolatek.
-Chodźcie na śniadanie – powiedziała i zamknęła za sobą drzwi.
Justin uśmiechnął się zwycięsko. W rzeczywistości wcale nic nie słyszał w nocy, ale musiał czymś dopiec Laurze
-Czemu oni nam nie wierzą? – spytała Zo, ziewając.
-Bo ten Bimber, to kurde sypia z każdą laską, którą spotka. Nie słyszałaś o tym??
Zoey musnęła jego policzek.
-Nie. Nie słyszałam. Przestań siebie obrażać, Justin. Nie jesteś Bimber, Beiber, Zjeber, czy tym podobne. Jesteś Justin Bieber i jesteś… moim chłopakiem – uśmiechnęła się do niego.
-A nie Tom Crusoe?
-Weź bądź, chociaż przez chwilę poważny! – zaśmiała się.
-Spróbuję – uśmiechnął się.
-Śniadanie!! – wrzasnął Scooter.
-Wiemy!!! – odkrzyknął Justin.
-Jeszcze 5 minut i nie dostaniecie!!
-Trudno! Pójdziemy zjeść poza domem!!! – krzyknął Bieber.
-Idziemy? – spytała Zo – Jestem głodna…
-Dla ciebie wszystko, kochanie – musnął delikatnie jej usta i wziął za rękę.
Przeszli do jadalni.
Wszyscy patrzyli się na nich dziwnie.
-No, co? – zaśmiał się JB.
Po jego słowach, jak na komendę z powrotem wrócili do jedzenia, a on i jego dziewczyna usiedli do stołu.
-Podasz mi masło, najdroższy? – spytała Zoey z poważną miną, a Bieber ledwo powstrzymał wybuch śmiechu.
-Oczywiście, słońce.
-Dziękuję, kochanie.
Ojciec Biebera podśmiewał się pod nosem.
-Czy posmarować ci kanapkę, gwiazdo mojego życia?
Teraz Zo z trudem powstrzymała śmiech.
-Jeśli byś mógł, misiu.
W końcu ojciec Justina nie wytrzymał i parsknął śmiechem.
-Drogi, ojcze. Czy śmieszy cię nasza, jakże kulturalna rozmowa? – spytał ‘poważnie’ JB.
-Nie, skądże. Rozmawiajcie sobie dalej – zaśmiał się.
Bieber podał posmarowany kawałek chleba, Zo.
-Dziękuję, słodziutki.
Tata Justina zakrył usta dłonią, aby nie opluć towarzystwa, z wrażenia.
-Przestańcie – poprosiła zła Laura.
-Co cię ugryzło? – spytał Jus – Scooter?
-Jak Sccot to chyba ‘kto’, ale dobra – wtrąciła Zo.
-Oj, przestańcie. Dajcie mi spokój – powiedziała Laura.
-Luz. Sorry za to wcześniej. Naprawdę to nic nie słyszałem – mrugnął do niej, a dziewczyna jego menagera zaczerwieniła się – Chciałem tylko, żebyś nam odpuściła, bo jesteśmy czyści – uśmiechnął – i rozsądni – dodał – No dobra… Zo jest rozsądna. Ale to w zupełności wystarczy.
Jeremy znowu zaczął się śmiać.
-Co cię bawi?! – zirytował się syn.
-Wy! – tata Biebera śmiał się dalej.
Justin też się zaśmiał widząc jak ojciec pokłada się ze śmiechu.
Scooter też był rozbawiony.
-Idziemy na trampolinę! – zasugerował Bieber.
-Po śniadaniu? – spytała nieprzekonana Zo.
-No – wyszczerzył się – Chodź – pociągnął ją za rękę.

____________________________________________
Jeśli się podoba to komentujcie ;) Im więcej będzie komentarzy, tym szybciej dodam NN ;)

8 komentarzy:

  1. Ale się usmiałam !!! hahaha xdd kocham normalnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Mm nie to najsmieszniejszy rozdzial ze ja piernicze jaki czytałam KOocoham Cię za to ze go piszesz czekam na NN @Domciulka

    OdpowiedzUsuń
  3. "Przygarnąć to można psa ze schroniska! bahaha" - "Oj zaufaj mi, ze nie tylko... xD haha" LOL :D

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam tego bloga, od dzisiaj, ale uwielbiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. uum świetny rozdział ;p czekam ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. chyba naaj rozdział ;D czekam na NN <3

    OdpowiedzUsuń
  7. no i już są razem, szybko. xd
    ale mam nadzieję, że nie będzie teraz przez cały czas tak sweetaśnie, tylko będzie się coś j*bać. :D dawaj szybko nn. <3
    | justin-bieber-my-worlds |

    OdpowiedzUsuń
  8. podoba mi się jak piszesz, czekam na następny.;)
    Zapraszam również na mojego bloga: love-you-like-a-love-symphony.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń