O godzinie 12:00 w sobotę Liam, Zoey
i Ewelina przylecieli do Polski. Z
lotniska odebrał ich tata Zo. Przez całą drogę nie przestawał wypytywać jej o wakacje.
Zoey cieszyła się, że nie pyta o ‘skandal’ i miała szczerą nadzieję, że tak
pozostanie. Obawiała się, że będzie zmuszona do tłumaczenia się, a dobrze
wiedziała, że nie potrafi okłamać rodziców. Liam miał przez dwa tygodnie
mieszkać u niej, a Ewel miała w planach odwiedzania ich codziennie. Zo nawet
nie zdawała sobie wcześniej sprawy z tego, jak bardzo tęskniła za rodzicami,
psem i kotem. Pierwszego dnia Liam
pojechał na noc do Eweliny, przy okazji poznać się z jej rodzicami, na co ci
bardzo naciskali. Zoey spędziła cały dzień ze swoimi rodzicami opowiadając im o
wszystkim z drobnym wyjątkiem.
-A jak tam wam się układa z
Justinem? – zapytała mama Zo, kiedy były w trakcie długiej rozmowy o wszystkim
– Bardzo ładnie razem wyglądacie, kochanie.
Zoey opuściła wzrok i skupiła się
bardzo na tym, żeby się nie zarumienić.
-Dziękuję… Dobrze – odpowiedziała.
-Na pewno? – dopytywała się
troskliwie.
Zoey uniosła głowę i uśmiechnęła się
szczerze do mamy.
-Na pewno – odpowiedziała.
-Zo, czy to jest tak poważne jak mi
się wydaje? – zapytała córki z lekkim uśmiechem.
-Tak, mamo… - odpowiedziała
niepewnie.
-Lubię tego Justina. Dobrze mu z
oczu patrzy. Dba o ciebie, Zoey? Widziałam kilka waszych zdjęć w Internecie,
Seba przysłał mi link. Cieszę się, że jesteście razem, kochanie.
-Dba, dba – odpowiedziała
uśmiechając się mimowolnie – Kocham cię, mamo.
Nagle telefon Zoey zaczął dzwonić i
na wyświetlaczu pojawił się napis ‘Jus <3’
-Nie odbierasz? – zdziwiła się
rodzicielka, kiedy Zo odrzuciła rozmowę.
-Nie, później oddzwonię. Teraz jest
czas dla was – powiedziała pogodnie.
Telefon dzwonił jeszcze 10 razy,
dopóki Zoey go nie wyciszyła.
-A co jak mnie nie polubią? – jękną
Liam, kiedy od pół godziny stali przed drzwiami domu Ewel – Może ich nie ma,
co? Wracamy do Zoey?
Ewelina zaczęła się śmiać.
-To może dasz mi wreszcie nacisnąć
na klamkę i sprawdzić? Odsuń się od tych drzwi, Liam!
Chłopak musnął jej usta.
-Ale... – zaczął.
W tym momencie otwierane drzwi
uderzyły go w plecy.
-Przepraszam… - odezwał się
chłopiec, młodszy brat Eweliny – Ewel!! – krzyknął i rzucił się siostrze na
ramiona – Właśnie miałem iść na rower. Myślałem, że już nigdy nie przyjedziesz!
-Cześć, Kubuś – powiedziała całując
siedmiolatka w policzek i przytulając mocno – To jest Liam – przedstawiła bratu
chłopaka.
-Ten z One Pedalejszyn? – zapytał
uśmiechając się szeroko.
-Nie mów tak! – zganiła brata.
-Ale przecież ty to wymyśliłaś! –
oburzył się chłopiec.
Spojrzenie Liama wyglądało jakby
mogło zabijać.
-Idź już, Kuba! – powiedziała ostro
dziewczyna robiąc się czerwona na całej twarzy, nie patrząc na Liama.
-Będziesz musiała mi to jakoś
wynagrodzić, kochanie – szepnął Liam obejmując Ewel jedną ręką w pasie.
Dziewczynę przeszedł przyjemny
dreszcz.
-Idziemy do środka – zarządziła,
ciągnąc Liama za rękę do środka – Wróciłam!! – zawołała.
Scooter wpadł do pokoju hotelowego
Biebera równo o 20:00.
-Idziemy, Justin – obwieścił Sccot.
Bieber siedział na łóżku zapatrzony
w komórkę.
-Nie odbiera – powiedział.
-Może nie byłeś wystarczająco dobry?
-Scott! – krzyknął Bieber – Idziemy.
Menager się roześmiał.
Na imprezę dotarli o 20:30.
Zszokowany Justin zauważył, że dom, w którym jest impreza należy do Seleny.
Scooter wszedł do środka, z którego
dobiegała głośna muzyka. Dopiero po kilku minutach zorientował się, że Justin
nie szedł za nim. Menager wyszedł z powrotem na dwór. Wziął ze sobą dwa piwa
dla przyjaciela.
-Nie wchodzisz? – zapytał zdziwiony,
kiedy zobaczył Jusa siedzącego na ogrodowej huśtawce i kombinującego coś na
telefonie.
-Jak się robi zastrzeżony numer? –
zapytał podnosząc wzrok na menagera – Nie wchodzę tam.
-Dlaczego?
-Bo to dom Seleny? Po cholerę
zabierasz mnie na imprezę u mojej ‘byłej’. Chodzi ci tylko o skandal jak zwykle
– powiedział ostro.
-Nie to nie. Twoja sprawa. Ja idę
się bawić – odpowiedział, stawiając przy Justinie piwa i po chwili zniknął za
drzwiami.
-Jak się robi zastrzeżony – syknął
Bieber włączając ciągle inne funkcje na swoim iPhonie. Uśmiechnął się szeroko,
kiedy wreszcie mu się udało. Wykręcił numer i czekał z mocno bijącym sercem,
popijając to co przyniósł mu menager.
-Słucham, Justin?
Bieber parsknął śmiechem.
-Cześć, kochanie. Wiesz ile ja się
męczyłem nad tym zastrzeżonym numerem? Czemu nie odbierasz telefonów ode mnie?
-Bo wiem, że ty dzwonisz, a jestem
na ciebie zła?
-Chcesz piwo? – Justin usłyszał
męski głos w tle jej słuchawki.
-Kto to? – zapytał podejrzliwie.
-Co? Kto? Muszę kończyć, Jus.
-Kto to? – powtórzył bardziej
stanowczo.
-Brat znajomej.
-Jakiej?
-Serio muszę kończyć. Pa, trzymaj
się.
-Kocham cię, Deszczowa Księżniczko.
Chwila ciszy po drugiej stronie
słuchawki.
-Ja ciebie też – odpowiedziała bez
wyrazu.
-Mała?
-Tak?
-Serio nadal myślisz, że chciałem
cię tylko przelecieć?
-Pa.
Zoey się rozłączyła, a Justin głośno
zaklął.
-Oo, widzę, że znalazłeś kolejną
łatwą – Bieber usłyszał za sobą głos Seleny.
-Zaufaj, że nie łatwą – odpowiedział
nie patrząc na nią – Ładnie to tak podsłuchiwać czyjeś rozmowy?
-Ładnie to tak nie wchodzić do
środka, jak przyjechało się na imprezę?
-Nie chciałem tu przyjeżdżać. Nie
wiedziałem, że to tu. W ogóle nie dałbym się namówić gdybym wiedział, że
będziesz. Scooter wysłał cię do mnie?
Mina Seleny diametralnie się zmieniła.
-Wiedziałem – powiedział Justin ,
kiedy nie usłyszał odpowiedzi.
Znowu wykręcił numer Zoey, ale
dziewczyna wyłączyła telefon.
-A tak w ogóle to kto to ta
‘Deszczowa Księżniczka’? – zapytała Selena z sarkazmem – Ta twoja nowa lala co
latała w twojej koszuli i nieogarnięta po Londynie?
-Nie twoja sprawa, Sel –
odpowiedział Justin, a ta zarumieniła się jak zawsze kiedy zdrabniał jej imię.
Nic nie potrafiła z robić z tym jak zawsze na nią działał.
Bieber to zauważył.
-My to już przeszłość, Gomez –
powiedział – Byliśmy razem, bo tak ‘wypadało’ i dowiedzieliśmy, że coś tam
między nami było, ale się skończyło za nim na serio się zaczęło.
-Skończyło się zanim się zaczęło?! –
wrzasnęła Selena. Bieber dopiero teraz zauważył, że musiała wypić co najmniej
ze dwa mocne drinki – Serio tak twierdzisz?!
Na jego samego też alkohol zaczął
już działać i zaczął się zastanawiać co Scott dosypał do tego piwa, że po
jednym czuję się jakby wybulił co najmniej cztery.
-Czy ty w ogóle mnie słuchasz?! –
krzyknęła Selena, a Justin zamknął jej usta pocałunkiem.
Scott chce skandalu, to będzie go
miał – pomyślał, ale nie był w pełni świadomy tego co robi. Nie potrafił
logicznie myśleć. Psychikę zasnuła mu mgła.
Dziewczyna była tak zaskoczona, że
na chwilę zabrakło jej powietrza. Bieber popchnął ją na ścianę budynku i
całował coraz bardziej namiętnie. Ostatnia
po części trzeźwa myśl Justina
brzmiała ‘Scooter to wszystko zaplanował’. Bieber nie zdawał sobie sprawy z
tego, że właśnie zaczął dobierać się do swojej byłej.
Zoey siedziała przy ognisku
urządzonym przez braci jej koleżanki. Przyszli po nią przed 20:00. Teraz, było
już po 21:00, a ona bawiła się świetnie,
a nawet jeszcze nie piła. Zo w ogóle nie lubiła pić. Robiła to bardzo
rzadko i z umiarem.
-Hej ludzie. Sorry, za spóźnienie –
powiedział Bartek nagle pojawiając się blisko Zo.
Bartek, był chłopakiem, który kiedyś
podobał się Zoey z wzajemnością, chociaż żadne z nich nigdy się o tym nie
dowiedziało.
-Oo, pani Bieber – zaśmiał się
chłopak udając, że dopiero teraz zauważył dziewczynę. Naprawdę przyszedł tylko
dlatego, że Kacper napisał mu, że ona tu jest – Hej. Jak
tam?
-Cześć – uśmiechnęła się do niego –
Dobrze.
Chłopak usiadł obok niej i zaczęli
wesołą rozmowę o wszystkim i o niczym. Zo dała się wreszcie namówić na coś do
picia i rozmawiało im się jeszcze lepiej. Nie do końca była świadoma tego, że
siedzą przytuleni. Kiedy się zorientowała i lekko zmieszana odsunęła od
chłopaka, ten uśmiechnął się i musnął jej usta.
Liam, Ewel, Kuba i rodzice siedzieli
przy kolacji. Chłopak denerwował się już coraz mniej. Zdążył dojść do wniosku,
że rodzice jego dziewczyny z Polski są bardzo w porządku, chociaż nie mógł być
pewny tego na 100%, bo nie mówili oni po angielsku, a wszystko tłumaczyła
Ewelina. Wierzył jej i miał nadzieję, że słusznie. Miał też nadzieję, że
dziewczyna tłumaczy rodzicom to co on mówi, a nie coś całkiem innego. To, że denerwował się mniej, nie oznaczało, że
wcale, dlatego, kiedy mogli już odejść od stołu i pójść do pokoju Ewel,
odetchnął z ulgą.
-Jak mogłaś nazwać nas One
Pedalejszyn? – zapytał Liam mrużąc groźnie oczy, kiedy tylko zamknęli za sobą
drzwi.
Dziewczyna się roześmiała.
-To wcale nie tak, że coś do was miałam... Tak jakoś wyszło... –
tłumaczyła się z niepewnym uśmiechem, jednocześnie przesuwając się coraz
bardziej do tyłu, bo Liam podchodził do niej coraz bliżej. W pewnym momencie
dalszą drogę ucieczki zagrodziła jej ściana.
Chłopak podszedł do niej tak blisko,
że ich twarze niemal się stykały.
Położył dłonie na jej biodrach.
Przesunął je nieznacznie w dół, a później znowu w górę. Dziewczyna zadrżała i
była pewna, że on też to poczuł, bo uśmiechnął się łobuzersko. Musnął jej usta.
-Czuję coś do ciebie, wiesz Ewel? –
zapytał kładąc jej rękę na policzku.
Dziewczyna wpatrywała się w jego
oczy.
Liam uśmiechnął się i pocałował ją
namiętnie.
-Rodzice wchodzą ci do pokoju bez
pukania? – zapytał rozważając jak daleko może się posunąć.
-Zazwyczaj nie, ale obstawiam, że
jak jestem z tobą, to będą wpadać co pięć minut – zaśmiała się.
-Czyli zostały nam jeszcze dwie –
powiedział oblizując wargi i na nowo przywierając do ust Eweliny.
Justin obudził się w pokoju, którego
na pierwszy rzut oka nie poznał. Po kilka minutach przypomniał sobie, że to
przecież jego apartament, w którym miał mieszkać przez trzy dni pobytu w
Grecji. Miał potwornego kaca. Złapał się za głowę i jęknął załamany. Nie
pamiętał prawie niczego z imprezy, za to dobrze pamiętał tyle, że film urwał mu
się po jednym piwie.
-Pieprzony Scott – zaklął i zwlókł
się z łóżka, żeby poszukać wody.
Po chwili dotarło do niego, że
impreza była u jego byłej i że całował się z Seleną. Poczuł jakby dostał cios w
brzuch. Zgiął się w pół i pobiegł do łazienki, żeby zwymiotować.
-No proszę. Zoey mnie zabije –
powiedział zbierając się z ziemi, opłukując twarz i przemywając zęby. Doszedł
do wniosku, że prysznic jest dobrym pomysłem. Zdjął z siebie ciuchy i odkręcił
wodę. Pozwolił by zimna woda spływała po nim strugami. Chciał się chociaż
trochę orzeźwić.
-Jeśli paparazzi zrobili zdjęcia, to
jak ja do cholery się wytłumaczę Zo? – mówił do siebie załamanym głosem.
Strasznie za nią tęsknił chociaż nie widział jej zaledwie dzień. Ta tęsknota
była okropna, chyba jeszcze gorsza od wielkiego kaca. Nigdy nie tęsknił za nią
aż tak. Zastanawiał się, czy przypadkiem
nie przyczyniło się do tego to na co odważyli się ostatniej wspólnej
nocy. Wyszedł spod prysznica i potarł obolałe skronie. Zarzucił na siebie
ubrania.
-Jakim cudem debilu upiłeś się
jednym piwem? A na dodatek zacząłeś mówić do siebie. Zajebiście – mówił Justin
plącząc się po kuchni i szukając wody, której nigdzie nie było. W końcu nabrał
trochę wody z kranu, ale ostatecznie zrezygnował z wypicia jej. W domu by tak
zrobił, ale nie miał pojęcia, czy tutaj się czymś nie zarazi. Zadzwonił po
obsługę i zamówił cztery butelki wody. Czuł, że dziś będzie mu bardzo
potrzebna. Usiadł na kanapie i wszedł do
internetu z telefonu, żeby rozeznać się jak bardzo wczoraj narozrabiał. Kiedy
tylko zobaczył zdjęcia uznał, że już gorzej mogłoby być tylko gdyby zrobili mu
i Selenie nagie zdjęcia. Skrzywił się mając nadzieję, że nie zaciągnął jej do łóżka.
Zmówił szybkie ‘Ojcze nasz’ błagając Boga w desperacji, żeby Zo mu wybaczyła.
Jego załamanie przerodziło się we wściekłość kiedy zobaczył zdjęcia swojej
dziewczyny całującej się z innym na ognisku. Zaczął wymieniać wszystkie
przekleństwa jakie tylko znał.
-Zostaw ją na jeden dzień samą –
powiedział sarkastycznie i zaraz zaśmiał się – Zabiję tego gościa, ale
przynajmniej będę miał coś czymś będę mógł się bronić Zo, jeśli naskoczy na
mnie za Selenę. Znowu ze sobą gadasz debilu – westchnął.
Wykręcił numer Zoey, nie do końca
zastanawiając się nad tym, o czym będę mówić.
O dziwo dziewczyna odebrała.
-Hej – powiedziała takim tonem, z
którego Justin nie mógł niczego wywnioskować.
-Cześć, mała... Przepraszam... No
wiesz za co. Byłem pijany... Scott mi coś dosypał do piwa. Nie złość się, co?
Wiesz, że kocham tylko ciebie, prawda?
Chwilę nie słyszał odpowiedzi ze
strony dziewczyny.
-To cholernie boli, wiesz? –
odpowiedziała tylko.
-A to co ty zrobiłaś? – postanowił,
że też uderzy.
-To on mnie pocałował, a poza tym
też trochę wypiłam...
-No proszę. Deszczowa Księżniczka
pije – odezwał się sarkastycznie – Dobra, mniejsza. Zapominamy o wczoraj?
Jeszcze raz przepraszam śliczna. A. I powiedz temu typowi, że go zabiję przy
najbliższej okazji.
Zo westchnęła.
-Weź przestań. Ja też przepraszam –
znowu westchnęła – Jus, ta rozmowa musi być mega droga. Cześć.
-O nie, nie. Chyba o czymś
zapomniałaś, mała – powiedział.
-Niby o czym?
-No, to ja ciebie pytam.
Zo chwilę się nie odzywała.
-Kocham cię – usłyszał w końcu.
-Ja ciebie też – odpowiedział –
Dalej się złościsz o to, że wyjechałem?
-Po prostu jest mi przykro. Pa, Jus
– rozłączyła się.
Bieber zaklął i był wściekły na cały
świat, że nie może się z nią spotkać.
____________________________
Taka tam moda na sukces napisana z Zuzią xD
Dzieje się, dzieje :* / @SwaggiePassie
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń"Po prostu" genialne :) Tylko szkoda, że tak muszą się ranić :( Ale gdyby było cały czas dobrze, byłoby za słodko :d ♥
OdpowiedzUsuńjeydonwalelm.blogspot.com
Lil' Monster
Rozdział oczywiście super :D Dobrze że coś się dzieje i nie jest tak cukierkowato :P
OdpowiedzUsuńMega ;D Trzymaj tak tak dalej ;] Niech ciągle się coś dzieje ;P <3 @ksdohg
OdpowiedzUsuńSUPER CZEKAM NA NN!!!
OdpowiedzUsuńBoskie daj NN masz wielki talent
OdpowiedzUsuńSuper czekam na nowy rozdział;)
OdpowiedzUsuńCały poprzedni dzień (bo mamy 00:30) spędziłam na czytaniu tego opowiadania... GENIALNE :)
OdpowiedzUsuństoned-bieber.blog.onet.pl