czwartek, 21 czerwca 2012

28. Po prostu.

   O godzinie 12:00 w sobotę Liam, Zoey i Ewelina przylecieli do Polski.  Z lotniska odebrał ich tata Zo. Przez całą drogę nie przestawał wypytywać jej o wakacje. Zoey cieszyła się, że nie pyta o ‘skandal’ i miała szczerą nadzieję, że tak pozostanie. Obawiała się, że będzie zmuszona do tłumaczenia się, a dobrze wiedziała, że nie potrafi okłamać rodziców. Liam miał przez dwa tygodnie mieszkać u niej, a Ewel miała w planach odwiedzania ich codziennie. Zo nawet nie zdawała sobie wcześniej sprawy z tego, jak bardzo tęskniła za rodzicami, psem i kotem.  Pierwszego dnia Liam pojechał na noc do Eweliny, przy okazji poznać się z jej rodzicami, na co ci bardzo naciskali. Zoey spędziła cały dzień ze swoimi rodzicami opowiadając im o wszystkim z drobnym wyjątkiem.
-A jak tam wam się układa z Justinem? – zapytała mama Zo, kiedy były w trakcie długiej rozmowy o wszystkim – Bardzo ładnie razem wyglądacie, kochanie.
Zoey opuściła wzrok i skupiła się bardzo na tym, żeby się nie zarumienić.
-Dziękuję… Dobrze – odpowiedziała.
-Na pewno? – dopytywała się troskliwie.
Zoey uniosła głowę i uśmiechnęła się szczerze do mamy.
-Na pewno – odpowiedziała.
-Zo, czy to jest tak poważne jak mi się wydaje? – zapytała córki z lekkim uśmiechem.
-Tak, mamo… - odpowiedziała niepewnie.
-Lubię tego Justina. Dobrze mu z oczu patrzy. Dba o ciebie, Zoey? Widziałam kilka waszych zdjęć w Internecie, Seba przysłał mi link. Cieszę się, że jesteście razem, kochanie.
-Dba, dba – odpowiedziała uśmiechając się mimowolnie – Kocham cię, mamo.
Nagle telefon Zoey zaczął dzwonić i na wyświetlaczu pojawił się napis ‘Jus <3’
-Nie odbierasz? – zdziwiła się rodzicielka, kiedy Zo odrzuciła rozmowę.
-Nie, później oddzwonię. Teraz jest czas dla was – powiedziała pogodnie.
Telefon dzwonił jeszcze 10 razy, dopóki Zoey go nie wyciszyła.

-A co jak mnie nie polubią? – jękną Liam, kiedy od pół godziny stali przed drzwiami domu Ewel – Może ich nie ma, co? Wracamy do Zoey?
Ewelina zaczęła się śmiać.
-To może dasz mi wreszcie nacisnąć na klamkę i sprawdzić? Odsuń się od tych drzwi, Liam!
Chłopak musnął jej usta.
-Ale... – zaczął.
W tym momencie otwierane drzwi uderzyły go w plecy.
-Przepraszam… - odezwał się chłopiec, młodszy brat Eweliny – Ewel!! – krzyknął i rzucił się siostrze na ramiona – Właśnie miałem iść na rower. Myślałem, że już nigdy nie przyjedziesz!
-Cześć, Kubuś – powiedziała całując siedmiolatka w policzek i przytulając mocno – To jest Liam – przedstawiła bratu chłopaka.
-Ten z One Pedalejszyn? – zapytał uśmiechając się szeroko.
-Nie mów tak! – zganiła brata.
-Ale przecież ty to wymyśliłaś! – oburzył się chłopiec.
Spojrzenie Liama wyglądało jakby mogło zabijać.
-Idź już, Kuba! – powiedziała ostro dziewczyna robiąc się czerwona na całej twarzy, nie patrząc na Liama.
-Będziesz musiała mi to jakoś wynagrodzić, kochanie – szepnął Liam obejmując Ewel jedną ręką w pasie.
Dziewczynę przeszedł przyjemny dreszcz.
-Idziemy do środka – zarządziła, ciągnąc Liama za rękę do środka – Wróciłam!! – zawołała.

Scooter wpadł do pokoju hotelowego Biebera równo o 20:00.
-Idziemy, Justin – obwieścił Sccot.
Bieber siedział na łóżku zapatrzony w komórkę.
-Nie odbiera – powiedział.
-Może nie byłeś wystarczająco dobry?
-Scott! – krzyknął Bieber – Idziemy.
Menager się roześmiał.
Na imprezę dotarli o 20:30. Zszokowany Justin zauważył, że dom, w którym jest impreza należy do Seleny.
Scooter wszedł do środka, z którego dobiegała głośna muzyka. Dopiero po kilku minutach zorientował się, że Justin nie szedł za nim. Menager wyszedł z powrotem na dwór. Wziął ze sobą dwa piwa dla przyjaciela.
-Nie wchodzisz? – zapytał zdziwiony, kiedy zobaczył Jusa siedzącego na ogrodowej huśtawce i kombinującego coś na telefonie.
-Jak się robi zastrzeżony numer? – zapytał podnosząc wzrok na menagera – Nie wchodzę tam.
-Dlaczego?
-Bo to dom Seleny? Po cholerę zabierasz mnie na imprezę u mojej ‘byłej’. Chodzi ci tylko o skandal jak zwykle – powiedział ostro.
-Nie to nie. Twoja sprawa. Ja idę się bawić – odpowiedział, stawiając przy Justinie piwa i po chwili zniknął za drzwiami.
-Jak się robi zastrzeżony – syknął Bieber włączając ciągle inne funkcje na swoim iPhonie. Uśmiechnął się szeroko, kiedy wreszcie mu się udało. Wykręcił numer i czekał z mocno bijącym sercem, popijając to co przyniósł mu menager.
-Słucham, Justin?
Bieber parsknął śmiechem.
-Cześć, kochanie. Wiesz ile ja się męczyłem nad tym zastrzeżonym numerem? Czemu nie odbierasz telefonów ode mnie?
-Bo wiem, że ty dzwonisz, a jestem na ciebie zła?
-Chcesz piwo? – Justin usłyszał męski głos w tle jej słuchawki.
-Kto to? – zapytał podejrzliwie.
-Co? Kto? Muszę kończyć, Jus.
-Kto to? – powtórzył bardziej stanowczo.
-Brat znajomej.
-Jakiej?
-Serio muszę kończyć. Pa, trzymaj się.
-Kocham cię, Deszczowa Księżniczko.
Chwila ciszy po drugiej stronie słuchawki.
-Ja ciebie też – odpowiedziała bez wyrazu.
-Mała?
-Tak?
-Serio nadal myślisz, że chciałem cię tylko przelecieć?
-Pa.
Zoey się rozłączyła, a Justin głośno zaklął.
-Oo, widzę, że znalazłeś kolejną łatwą – Bieber usłyszał za sobą głos Seleny.
-Zaufaj, że nie łatwą – odpowiedział nie patrząc na nią – Ładnie to tak podsłuchiwać czyjeś rozmowy?
-Ładnie to tak nie wchodzić do środka, jak przyjechało się na imprezę?
-Nie chciałem tu przyjeżdżać. Nie wiedziałem, że to tu. W ogóle nie dałbym się namówić gdybym wiedział, że będziesz. Scooter wysłał cię do mnie?
Mina Seleny diametralnie się zmieniła.
-Wiedziałem – powiedział Justin , kiedy nie usłyszał odpowiedzi.
Znowu wykręcił numer Zoey, ale dziewczyna wyłączyła telefon.
-A tak w ogóle to kto to ta ‘Deszczowa Księżniczka’? – zapytała Selena z sarkazmem – Ta twoja nowa lala co latała w twojej koszuli i nieogarnięta po Londynie?
-Nie twoja sprawa, Sel – odpowiedział Justin, a ta zarumieniła się jak zawsze kiedy zdrabniał jej imię. Nic nie potrafiła z robić z tym jak zawsze na nią działał.
Bieber to zauważył.
-My to już przeszłość, Gomez – powiedział – Byliśmy razem, bo tak ‘wypadało’ i dowiedzieliśmy, że coś tam między nami było, ale się skończyło za nim na serio się zaczęło.
-Skończyło się zanim się zaczęło?! – wrzasnęła Selena. Bieber dopiero teraz zauważył, że musiała wypić co najmniej ze dwa mocne drinki – Serio tak twierdzisz?!
Na jego samego też alkohol zaczął już działać i zaczął się zastanawiać co Scott dosypał do tego piwa, że po jednym czuję się jakby wybulił co najmniej cztery.
-Czy ty w ogóle mnie słuchasz?! – krzyknęła Selena, a Justin zamknął jej usta pocałunkiem.
Scott chce skandalu, to będzie go miał – pomyślał, ale nie był w pełni świadomy tego co robi. Nie potrafił logicznie myśleć. Psychikę zasnuła mu mgła.
Dziewczyna była tak zaskoczona, że na chwilę zabrakło jej powietrza. Bieber popchnął ją na ścianę budynku i całował coraz bardziej namiętnie. Ostatnia  po części trzeźwa  myśl Justina brzmiała ‘Scooter to wszystko zaplanował’. Bieber nie zdawał sobie sprawy z tego, że właśnie zaczął dobierać się do swojej byłej.

Zoey siedziała przy ognisku urządzonym przez braci jej koleżanki. Przyszli po nią przed 20:00. Teraz, było już po 21:00, a ona bawiła się świetnie,  a nawet jeszcze nie piła. Zo w ogóle nie lubiła pić. Robiła to bardzo rzadko i z umiarem.
-Hej ludzie. Sorry, za spóźnienie – powiedział Bartek nagle pojawiając się blisko Zo.
Bartek, był chłopakiem, który kiedyś podobał się Zoey z wzajemnością, chociaż żadne z nich nigdy się o tym nie dowiedziało.
-Oo, pani Bieber – zaśmiał się chłopak udając, że dopiero teraz zauważył dziewczynę. Naprawdę przyszedł tylko dlatego, że Kacper napisał mu, że ona tu jest – Hej. Jak tam?
-Cześć – uśmiechnęła się do niego – Dobrze.
Chłopak usiadł obok niej i zaczęli wesołą rozmowę o wszystkim i o niczym. Zo dała się wreszcie namówić na coś do picia i rozmawiało im się jeszcze lepiej. Nie do końca była świadoma tego, że siedzą przytuleni. Kiedy się zorientowała i lekko zmieszana odsunęła od chłopaka, ten uśmiechnął się i musnął jej usta.

Liam, Ewel, Kuba i rodzice siedzieli przy kolacji. Chłopak denerwował się już coraz mniej. Zdążył dojść do wniosku, że rodzice jego dziewczyny z Polski są bardzo w porządku, chociaż nie mógł być pewny tego na 100%, bo nie mówili oni po angielsku, a wszystko tłumaczyła Ewelina. Wierzył jej i miał nadzieję, że słusznie. Miał też nadzieję, że dziewczyna tłumaczy rodzicom to co on mówi, a nie coś całkiem innego. To,  że denerwował się mniej, nie oznaczało, że wcale, dlatego, kiedy mogli już odejść od stołu i pójść do pokoju Ewel, odetchnął z ulgą.
-Jak mogłaś nazwać nas One Pedalejszyn? – zapytał Liam mrużąc groźnie oczy, kiedy tylko zamknęli za sobą drzwi.
Dziewczyna się roześmiała.
-To wcale nie tak,  że coś do was miałam... Tak jakoś wyszło... – tłumaczyła się z niepewnym uśmiechem, jednocześnie przesuwając się coraz bardziej do tyłu, bo Liam podchodził do niej coraz bliżej. W pewnym momencie dalszą drogę ucieczki zagrodziła jej ściana.
Chłopak podszedł do niej tak blisko, że ich twarze niemal się stykały.
Położył dłonie na jej biodrach. Przesunął je nieznacznie w dół, a później znowu w górę. Dziewczyna zadrżała i była pewna, że on też to poczuł, bo uśmiechnął się łobuzersko. Musnął jej usta.
-Czuję coś do ciebie, wiesz Ewel? – zapytał kładąc jej rękę na policzku.
Dziewczyna wpatrywała się w jego oczy.
Liam uśmiechnął się i pocałował ją namiętnie.
-Rodzice wchodzą ci do pokoju bez pukania? – zapytał rozważając jak daleko może się posunąć.
-Zazwyczaj nie, ale obstawiam, że jak jestem z tobą, to będą wpadać co pięć minut – zaśmiała się.
-Czyli zostały nam jeszcze dwie – powiedział oblizując wargi i na nowo przywierając do ust Eweliny.

Justin obudził się w pokoju, którego na pierwszy rzut oka nie poznał. Po kilka minutach przypomniał sobie, że to przecież jego apartament, w którym miał mieszkać przez trzy dni pobytu w Grecji. Miał potwornego kaca. Złapał się za głowę i jęknął załamany. Nie pamiętał prawie niczego z imprezy, za to dobrze pamiętał tyle, że film urwał mu się po jednym piwie.
-Pieprzony Scott – zaklął i zwlókł się z łóżka, żeby poszukać wody.
Po chwili dotarło do niego, że impreza była u jego byłej i że całował się z Seleną. Poczuł jakby dostał cios w brzuch. Zgiął się w pół i pobiegł do łazienki, żeby zwymiotować.
-No proszę. Zoey mnie zabije – powiedział zbierając się z ziemi, opłukując twarz i przemywając zęby. Doszedł do wniosku, że prysznic jest dobrym pomysłem. Zdjął z siebie ciuchy i odkręcił wodę. Pozwolił by zimna woda spływała po nim strugami. Chciał się chociaż trochę orzeźwić.
-Jeśli paparazzi zrobili zdjęcia, to jak ja do cholery się wytłumaczę Zo? – mówił do siebie załamanym głosem. Strasznie za nią tęsknił chociaż nie widział jej zaledwie dzień. Ta tęsknota była okropna, chyba jeszcze gorsza od wielkiego kaca. Nigdy nie tęsknił za nią aż tak. Zastanawiał się, czy przypadkiem  nie przyczyniło się do tego to na co odważyli się ostatniej wspólnej nocy. Wyszedł spod prysznica i potarł obolałe skronie. Zarzucił na siebie ubrania.
-Jakim cudem debilu upiłeś się jednym piwem? A na dodatek zacząłeś mówić do siebie. Zajebiście – mówił Justin plącząc się po kuchni i szukając wody, której nigdzie nie było. W końcu nabrał trochę wody z kranu, ale ostatecznie zrezygnował z wypicia jej. W domu by tak zrobił, ale nie miał pojęcia, czy tutaj się czymś nie zarazi. Zadzwonił po obsługę i zamówił cztery butelki wody. Czuł, że dziś będzie mu bardzo potrzebna.  Usiadł na kanapie i wszedł do internetu z telefonu, żeby rozeznać się jak bardzo wczoraj narozrabiał. Kiedy tylko zobaczył zdjęcia uznał, że już gorzej mogłoby być tylko gdyby zrobili mu i Selenie nagie zdjęcia. Skrzywił się mając nadzieję, że nie zaciągnął jej do łóżka. Zmówił szybkie ‘Ojcze nasz’ błagając Boga w desperacji, żeby Zo mu wybaczyła. Jego załamanie przerodziło się we wściekłość kiedy zobaczył zdjęcia swojej dziewczyny całującej się z innym na ognisku. Zaczął wymieniać wszystkie przekleństwa jakie tylko znał.
-Zostaw ją na jeden dzień samą – powiedział sarkastycznie i zaraz zaśmiał się – Zabiję tego gościa, ale przynajmniej będę miał coś czymś będę mógł się bronić Zo, jeśli naskoczy na mnie za Selenę. Znowu ze sobą gadasz debilu – westchnął.
Wykręcił numer Zoey, nie do końca zastanawiając się nad tym, o czym będę mówić.
O dziwo dziewczyna odebrała.
-Hej – powiedziała takim tonem, z którego Justin nie mógł niczego wywnioskować.
-Cześć, mała... Przepraszam... No wiesz za co. Byłem pijany... Scott mi coś dosypał do piwa. Nie złość się, co? Wiesz, że kocham tylko ciebie, prawda?
Chwilę nie słyszał odpowiedzi ze strony dziewczyny.
-To cholernie boli, wiesz? – odpowiedziała tylko.
-A to co ty zrobiłaś? – postanowił, że też uderzy.
-To on mnie pocałował, a poza tym też trochę wypiłam...
-No proszę. Deszczowa Księżniczka pije – odezwał się sarkastycznie – Dobra, mniejsza. Zapominamy o wczoraj? Jeszcze raz przepraszam śliczna. A. I powiedz temu typowi, że go zabiję przy najbliższej okazji.
Zo westchnęła.
-Weź przestań. Ja też przepraszam – znowu westchnęła – Jus, ta rozmowa musi być mega droga. Cześć.
-O nie, nie. Chyba o czymś zapomniałaś, mała – powiedział.
-Niby o czym?
-No, to ja ciebie pytam.
Zo chwilę się nie odzywała.
-Kocham cię – usłyszał w końcu.
-Ja ciebie też – odpowiedział – Dalej się złościsz o to, że wyjechałem?
-Po prostu jest mi przykro. Pa, Jus – rozłączyła się.
Bieber zaklął i był wściekły na cały świat, że nie może się z nią spotkać.

____________________________
Taka tam moda na sukces napisana z Zuzią xD

9 komentarzy:

  1. Dzieje się, dzieje :* / @SwaggiePassie

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Po prostu" genialne :) Tylko szkoda, że tak muszą się ranić :( Ale gdyby było cały czas dobrze, byłoby za słodko :d ♥

    jeydonwalelm.blogspot.com


    Lil' Monster

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział oczywiście super :D Dobrze że coś się dzieje i nie jest tak cukierkowato :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Mega ;D Trzymaj tak tak dalej ;] Niech ciągle się coś dzieje ;P <3 @ksdohg

    OdpowiedzUsuń
  6. SUPER CZEKAM NA NN!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Boskie daj NN masz wielki talent

    OdpowiedzUsuń
  8. Super czekam na nowy rozdział;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cały poprzedni dzień (bo mamy 00:30) spędziłam na czytaniu tego opowiadania... GENIALNE :)
    stoned-bieber.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń