Bieber i Selena dużo czasu spędzili na pieszczotach. Nadrabiali czas przez, który nie byli razem.
Justin sporo myślał o tym co się stało i jedna część niego mówiła mu, że Sel nie powinna mu tak łatwo wybaczać… Nie zasługiwał na to… Ale druga część była zadowolona z takiego przebiegu wydarzeń i ona na razie przesłaniała pierwszą.
Selena poszła do łazienki, a on tymczasem włączył komputer.
Dochodziła 20:00.
Zoey była dostępna i od razu do niej napisał.
‘Hej :)’
‘Cześć.’
‘Co tam? ;D’
‘Nie mam czasu .’
‘Okay… A co jest?’
‘Nie interesuj się.’
Dziewczyna się wylogowała.
Popsuła Bieberowi humor.
Wyłączył zły laptopa.
Kiedy Selena wróciła zauważyła, że coś jest nie tak.
-Co jest, Jus? – spytała troskliwie.
Wzruszył ramionami i po chwili złapał ją za biodra.
Patrzyli sobie w oczy z lekkimi uśmiechami.
Justin po raz kolejny uświadomił sobie, że jego dziewczyna jest prześliczna. Bardzo mu się podobała, ale nic do niej nie czuł… Może na początku coś pomiędzy nimi iskrzyło, ale teraz… Był z nią tylko dlatego, że chwilowo była najlepszym wyjściem. Czasami zastanawiał się, czy Selena nie obrała tej samej strategii… Męczyło go to… Męczyła go sława i to, że już nic nie może być, jak było wcześniej.
-Czym się martwisz? – Sel powtórzyła pytanie.
Nie odpowiedział tylko czule musnął jej usta.
-Justin... Powiedz – nalegała.
Po raz kolejny spojrzał w jej ciemne oczy.
-Dużo rzeczy mnie po prostu przerasta… - wyznał.
-Nie przejmuj się – posłała mu promienny uśmiech.
Też się sztucznie uśmiechnął.
Od pewnego czasu każdy jego uśmiech był wymuszony. Nie chciał, żeby na całym świecie dyskutowali dlaczego Bieber jest smutny. Wolał udawać względne szczęście, chociaż nie zawsze mu to wychodziło…
Selena pogładziła palcem jego policzek i pocałowała w usta.
Oczywiście odwzajemnił pocałunek.
Nic. Nic nie czuł… Ciągle myślał o Zoey… dziewczynie, którą najprawdopodobniej stworzyła jego wyobraźnia i która wydawała mu się idealna…
Zastanawiał się, czy Selena naprawdę go lubi… Zauważył, że dziewczyna jest z prawie każdym kto jest akurat na topie, czyli z tym, którym się opłaca. Może źle ją osądzał… Nie miał pojęcia, jak jest naprawdę, ale dziwił się, że interesuje się nim starsza dziewczyna… W sumie, w pewnym sensie to mu nawet schlebiało…
-Ziemia do Justina – powiedziała Sel.
Bieber wyrwał się z rozmyślań.
-Odłączyłem się? – zaśmiał się i pocałował ją w usta.
Te wszystkie myśli go przygniatały… Denerwowało go to, że tyle musi o wszystkim myśleć i robić z igły widły…
-Jesteś jakiś nieswój dzisiaj – stwierdziła Selena.
Wow. Zauważyła. Szał.
W sumie nie był przekonany, czy to na pewno dobrze…
Westchnął.
-Może taki dzień…
-Może – Sel wzruszyła ramionami.
Delikatnie rozpiął jej sweterek i ukazała się mu bluzka z bardzo dużym dekoltem.
Uśmiechnął się.
Selena wywróciła oczami, a on przycisnął ją lekko do ściany i zaczął namiętnie całować.
Po północy położyli się spać.
Bieber czule obejmował Sel i wyobrażał sobie, że to Zo… Tak. Stwierdził, że totalnie mu odbija.
Zasnął.
-Justin? – zdziwiona dziewczyna spojrzała na niego.
-Niee. Sierotka Marysia – zaśmiał się i przytulił Zoey.
Miał w tym śnie pełną świadomość, co go trochę przerażało.
-Zo…
-Tak?
-Czy ty… istniejesz?
Uznał, że to najgłupsze pytanie jakie mógł zadać, ale ciągle go nurtowało.
Spojrzała mu w oczy i uśmiechnęła się smutno.
-Jasne, głupku. Tylko ty nigdy mnie nie znajdziesz…
-Ale czemu? Powiedz jak, a znajdę! – ożywił się.
Pogładziła jego policzek.
-A to naprawdę ty, czy tylko wytwór mojej wyobraźni? – spytała przyglądając się Bieberowi – No, chyba to nie bardzo możliwe, żebyś był w moim śnie.
-A nie ty w moim?
-Niee. Ty się zjawiłeś u mnie – uśmiechnęła się przekornie – Ja byłam u cb poprzednie dwa razy… Tak mi się zdaje przynajmniej… A może to są nasze wspólne sny…
-A to wgl możliwe?
-Mnie pytasz, Justin? Nie mam zielonego pojęcia, ale czuję się jak jakaś psychiczna.
Bieber bez namysłu musnął jej usta, a ona... zniknęła.
Leżał w łóżku przytulając Sel.
-Idiota – powiedział pod nosem – Zachciało mi się całować we śnie. Ugh.
Spojrzał na zegarek. Było po 3:00.
Wysunął się z objęć Seleny i włączył laptopa.
Zo była dostępna…
Westchnął.
Nie zamierzał jej zawracać głowy…
‘Cześć…’ – napisała do niego.
Ucieszył się.
‘Hej.’
‘Czemu nie śpisz?’
‘Miałem dziwny sen…’
‘Ja też… Ej, a jak masz na nazwisko?’
‘Nieważne…’
‘Pewnie Bieber, co? ;P’
Ups.
‘Haha. Jak bym tak napisał to obstawiam, że i tak byś mi nie uwierzyła…’
‘Uwierzyłabym’
Justin bezmyślnie wgapiał się w ekran.
‘A gdzie mieszkasz’? – spytał.
‘W Polsce ;/’
‘Aaa...’ – załamał się – ‘Ej, ty masz teraz dzień, nie?’
‘No. U mnie jest 9:16’
‘Yhm. A co Ci się śniło?’
‘Bieber xD’
‘A chciał Cię pocałować??’
‘Haha. A co to za pytanie? ;P’
‘A żadne. Chciał?’
‘Chciał, chciał. Przerażasz mnie xd.’
‘Czemuu? Dobrze piszesz po angielsku ;)’
‘Dzięki :) Bo tyle wiesz… To jest dziwne…’
‘Też tak sądzę… Opowiesz mi sen?’
‘Nie. Ty mi opowiedz.’
‘Śniła mi się niebieskooka blondynka o imieniu Zoey. Śniła mi się już wcześniej dwa razy… No... gadaliśmy, przytuliłem ją, chciałem pocałować i się obudziłem ;/.’
‘Nazywała się Zo??? A ty na serio jesteś Bieber ? ;o’
‘No…’
‘Ej, mój sen wyglądał praktczynie tak samo… Tylko, że ja byłam tą Zoey…’
‘A masz niebieskie oczy i jasne włosy??’
‘Yhm.’
‘I śniłem Ci się już wcześniej? xD’
‘Raz śniło mi się, że rozmawiałam z Tobą na scenie, a drugi raz to był krótki i tak jakby tylko się przywitaliśmy, a Ty nie mogłeś złapać mojej ręki… ;P’
‘O.o’
‘Coo? xD’
‘Mi się śniło to samo. No bez jaj ;o’
Chwile nic nie pisała.
‘To jest DZIWNE.’
‘No troszkę XD’
‘Nie udało Ci się mnie pocałować :P’
‘Uważaj, jeszcze Cię złapię ;P’
‘Czekam xd’
‘:)’
‘Heh. Idę, Juus. Muszę pomóc mamie.’
‘Ale jeszcze kiedyś wróć, ok?’
‘Postaram się ;) Hej.’
‘Pa ;*’
Bieberowi serce waliło milion razy na sekundę.
Jego celem od teraz stała się Polska.
Za wszelką cenę musiał tam pojechać.
Trochę krótki, ale zawsze. xD Jeśli się podoba to zostawcie komentarz ;)